Zaczęłam dzień jak zwykle, a skończyłam dzień z całkowicie rozładowaną baterią, usnęłam w fotelu.
Czuję już zmęczenie ale obiecałam że do 20.12. dam radę w pracy. Nie będę narzekać czekam na tę premię więc walczę, ale wczoraj to jakiś kryzys wielkości atomu. Po powrocie z pracy poszłam z psem zaliczyłam tylko 1 km bo jie miałam siły w nogach. Kolacja to pasztet z warzyw nawet go nie otworzyłam, ale On zrobił tatara więc zjadłam kromeczkę białego chleba z masłem i tatarkiem. No biczować się za to będę chyba tydzień. Na spadek energii też zaliczyłam trochę słodkości: w pracy kostka czekolady, dwie delicje i kilka kulek cynamonowych.
Oj będzie ciężko.
waskaryba
9 listopada 2022, 20:51Dziękuję że mnie odwiedzasz i wspierasz 🙂 dla ciebie 🌹🌹🌹 ode mnie