Wczoraj ograniczyłam jedzenie do +/- 1200, dziś zaczęłam też ćwiczyć. Początek nie jest zły- 500 spalonych kalorii na orbiterku, trzeba zacząć w końcu korzystać z karnetu open. Trzymajcie kciuki. Ach, oczywiście dziękuję za komentarze pod poprzednim wpisem- naprawdę pomogły mi zebrać tyłek.
EDIT: tak w ramach motywacji zaczęłam czytać sobie te moje wypociny z ostatnich miesięcy i śmiać mi się chce na samą myśl, że dwie notki niżej, pod koniec maja, napisałam, że chyba się zakochałam. W ramach wprowadzenia czegoś z życia osobistego do notki: ów blondynek, mogę śmiało powiedzieć, stał się moim przyjacielem(przy nikim innym nie czuję się tak swobodnie, mimo że znamy się ledwie kilka miesięcy) i w ogóle mnie nie pociąga
I 8:00- jajko na miękko(80), razowa kromka(120), pomidor(40), filiżanka kakao(150); 390kcal
10:15-11:00 orbiterek, -500kcal
II 12:00- sałatka z 2 pomidorów i duszonego kurczaka(150), kawałek arbuza(10); 160kcal
III 16:00 placek po węgiersku; 500kcal
dziękuję, dobranoc, nażarłam się na noc.
grubaskaMartaska
19 sierpnia 2012, 12:57masz identyczne wymiary jak ja ;p heh... powodzenia ;) na pewno nam się uda
Maarla
19 sierpnia 2012, 12:54Teoretycznie chcieć to móc ;)) Powodzenia! Początek masz bardzo ładny! Oby tak do końca ;))