Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hej, kolęda kolęda
20 stycznia 2007
Jak ja nie nawidzę tych wizyt. Niedość że trzeba wstać rano a on i tak przychodzi w południe bo chodzi jak pijany zając w kapuście i mota się od domu do domu zamiast iść po kolei to zaraz jest awantura. Dziś nie było inaczej ale dopiero jak poszedł to się zaczeło najlepsze; a to że ni odzywałam się do niego a to że powinnam wyiść do niego ....a potm nie wiem jak zeszło na sprawy spadkowe no i staneło na tym że babcia powinna wszystko przepisać na mnie bo botem będą tylko z tego sam kłopoty a babcia że narazie się nigdzie nie wybiera i że nie pszepisze bo potem skończy jak karolcia i oddamy ją do domu opieki, i się zaczeło od słowa do słowa jedna wielka awantura że aż szkoda gadać. Nikt już z nikim nie gada, mnie jak zwykle ponosiło a byłam jeszcze podminowana bo padał mi coraz bardziej kom a co mariusz do niego przysiadł i zaczynał coś naprawiać to padało światło a to były ostatnie chwile żeby go ratować a do tego była biała i wrazie czego to by mi pomogła.Naszczęście w sprawie koma wszystko się udało, przy pomocy kostka sformatowałam dysk tak że tylko straciłam zapiski w internecie i archiwum gg i poczty ale tu coś się jeszcze ponoć da zrobić a przy pomocy białej zainstalowałam z powrotem inter, no i teraz powinno wszystko grać.