Ostatnie tygodnie były dla mnie niekończącym się pasmem nerwowych, nieprzewidywalnych sytuacji. Dawno nie musiałam funkcjonować na tak wysokich obrotach, liczyłam więc na oddech, trochę spokoju, powrót do normalnego trybu, do codzienności. Wczoraj załatwiłam ostatnie niezałatwione sprawy i odetchnęłam z ulgą.
A później przeczytałam o rezygnacji Owsiaka. I moje serce pękło na miliony kawałków.
Przeraża mnie to, że wychowujemy dzieci w kraju tak bardzo przesiąkniętym nienawiścią, hejtem i jadem. W kraju, w którym dobro trzeba zdeptać, zniszczyć, spalić. W kraju, w którym można bezkarnie pluć na ludzi, którzy czynią dobro. W kraju, w którym na oczach setek innych ludzi można dosłownie wbić nóż w serce drugiego człowieka. W kraju smutnym. W kraju, który obfituje w odcienie czerni i bieli.
Dziś mi smutno.
Dziś nie wiem co myśleć.
Dziś brakuje mi słów.
Jutro... Chcę wierzyć, że jutro będzie lepsze.
Miłego dnia.
Pokoju Wam życzę.
Kolastynka
15 stycznia 2019, 19:39I musimy z tym żyć, ciężko.. Trzymaj się ciepło :*
okruch.lodu
15 stycznia 2019, 23:02Wolałabym coś z tym zrobić, zamiast się na to godzić :(
monika.wn
15 stycznia 2019, 16:25:(
MalaKicia
15 stycznia 2019, 14:44To już się zaczęło z kilka lat temu. Media, rząd (niezależnie od partii politycznej) cały czas pokazują nam ten język nienawiści. I niestety, te bardziej podatne jednostki też zaczynają tym przesiąkać i tak nakręca się spirala. W pracy nigdy na głos nie powiedziałam kogo popieram, bo ta wiedza nie jest nikomu z zewnątrz potrzebna i ja też generalnie nie mam swojego nr 1, ale musiałabyś widzieć, co się działo, jak na głos zanegowałam jedną z decyzji podjętą przez partię rządząca. O la boga! Tylko kurwiki w oczach i krzyk był. A to nawet nic złego nie było, tylko tyle, że się z pewną decyzją nie zgadzam :) Bądźmy na tyle mądre, żeby temu wszystkiemu nie ulegać i to jest chyba najważniejsze.
okruch.lodu
15 stycznia 2019, 14:49Mój mąż ma wujka, który uwielbia poruszać tematy polityczne przy stole. Zawsze w Boże Narodzenie. Dostaję szału. W ciągu chwili wszyscy zaczynają się przekrzykiwać (kilkanaście osób), a on z obleśnym uśmiechem obserwuje swoje dzieło i dolewa oliwy do ognia, gdy dyskusja się uspokaja. Nie cierpię tematu polityki. Ech. Gdyby tak wszyscy byli na tyle mądrzy, żeby nie ulegać... :(
Nathasza
15 stycznia 2019, 12:48Mam nadzieję, że Jurek jednak przemyśli swoją decyzję. Rozumiem jednak jak śmierć Adamowicza na koncercie WOŚP go mogła złamać. I miesiące tego bezpardonowego akceptowanego hejtu. Bo co by nie mówić to on się gdzieś tam do człowieka przyczepia. Najważniejsze, żeby teraz doszedł do siebie.
okruch.lodu
15 stycznia 2019, 13:24Ja oczywiście też Jurka rozumiem... Nie jest ze stali... Ale bez niego... naprawdę... to serce przestanie bić, to już nie będzie to samo... Dlatego mam nadzieję, że nabierze sił i dalej będzie robić swoje...