To tekst, który kiedyś napisałam do gazety. Ale i tak mi się podoba....
Poradnik spalania świątecznych kalorii
Nie od dziś wiadomo, że święta to nie tylko rodzinne spotkania prezenty, kolędy. To także wielkie biesiadowanie. Zaczyna się od dwunastu wigilijnych potraw, a później te szyneczki, flaczki, bigosiki ...
Gdzie się człowiek nie ruszy to czyhają na niego pokusy. Spróbujcie tylko odmówić zjedzenia makowca upieczonego przez babcię, albo sałatki zrobionej przez ciocię. Obraza na cały rok gwarantowana, a i święta zepsute.
Wychodząc na przeciw zapotrzebowaniu przygotowałam sprawdzone metody spalania świątecznych kalorii. Założeniem jest, że jemy tylko 100 gramowe porcje.
Zaczniemy od potraw wigilijnych.
- barszczyk czerwony sam w sobie niegroźny ma banalne 32 kalorie, z uszkami ma ich około 150. Aby je spalić wystarczy przez godzinę pośpiewać, najlepiej kolędy.
- kawałek smażonego karpia wymagać będzie już pół godziny tańca. To może być dobry treningu przed sylwestrem.
- kapusta z grochem zostanie zmieniona w energię podczas dziewięciu minut czołgania się po podłodze w poszukiwaniu ukrytych prezentów. Na tą z grzybami wystarczy pięć minut.
- kluski z makiem wymagać będą 25 minut jazdy na łyżwach. Jak lodowisko daleko za jednym zamachem można by spalić pierogi z grzybami i kapustą podczas dwugodzinnej jazdy samochodem
- śledź w śmietanie to 45 minut mycia naczyń, a ten w oleju to kolejne półtorej godziny przy zmywaku. Dzięki temu można stwierdzić, że brak zmywarki ma swoje dobre strony.
- szklanka kompotu z suszonych owoców to godzina pisania e-meili z życzeniami do znajomych
- rybę po grecku mamy szansę spalić podczas godzinnego leżenia. Ostatecznie w wigilię odrobina spokoju nam się też należy
- sałatka warzywna będzie nas kosztowała 20 minut wchodzenia po schodach. Dość intensywnego wchodzenia po schodach. A schodząc mamy szansę spalić rybę w galarecie
Słodycze są zmorą wszystkich dietetyków, ale i im można dać radę:
- piernik z bakaliami to tylko 45 minut biegu, takiego niezbyt intensywnego
- sernik to pół godziny jazdy na nartach, jak śniegu nie będzie to może być rower
- za pokusę zjedzenia makowca musimy zapłacić prawie godziną pływania. Pływania, a nie stania pod biczami.
- najwięcej wysiłku będzie nas kosztować czekoladowy (150g) Mikołaj. Aby spalić 795 kalorii trzeba dwie i pół godziny rąbać drzewo lub prawie tyle samo kochać się. Wybór należy do ciebie
Pokusy bożonarodzeniowe
- na flaki można sobie spokojnie pozwolić, to tylko godzina czytania na głos mojego pamiętnika.
- golonkę spalimy podczas godzinki szybkiego spaceru. Można by było odwiedzić znajomych z drugiego końca miasta
- bigos - tu wszystko zależy od tego, co się nawinęło, kaloryczność od 100 w górę. Przy tych z dużą ilością dodatków polecam, co najmniej godzinę gry w piłkę nożną. Jak będzie na śniegu może być trochę krócej.
Ostatnia rada
To byłby przegląd najpopularniejszych świątecznych potraw.. Kalorii oczywiście nikt nie widział, a w biodra i tak wchodzą. Najlepszą metodą na uniknięcie zbędnych świątecznych kilogramów jest jednak kręcenie głową w prawo i w lewo, za każdym razem, gdy ktoś zaproponuje dokładkę. Dobrych Świąt.
basia1234.zabrze
24 grudnia 2009, 20:28Tradycyjnie jak co roku, Sypią się życzenia wokół, Większość życzy świąt obfitych, I prezentów znakomitych, A ja życzę Wam Kochani, Byście święta te spędzili, Tak jak każdy marzyć lubi, Może cicho bez hałasu, Idąc spacerkiem gdzieś do lasu, Może w gronie swoich bliskich, Jedząc karpia z jednej miski, Może gdzieś tam w ciepłym kraju. Czując się jak Adam w raju, Może lepiąc gdzieś bałwana, Jeśli śniegu Wam napada, Oraz Sylwestra do rana, Z lampką szampana, Wesołych Świąt życzy Basia z rodzinką
xxaggaxx
24 grudnia 2009, 18:46REWELACJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!