Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pandemonium nadchodzi


23 września 2013 r.

7.15 -8.45

Pięć minut udawania, że budzik wcale nie dzwonił. No bo wiadomo, że człowiek aby się wyspać potrzebuje jeszcze tylko pięć minut

Prysznic

Śniadanie. W czasie kiedy woda się gotowała na herbatę zamiast oglądać ?Małą miss? grzecznie pozmywałam naczynia. Zrobienie jednej kanapki nie zajmuje zbyt dużo czas.

Po zjedzeniu śniadania zważyłam się. To nie był najlepszy pomysł, bo waga znów pokazała 90,6kg, ale może jutro dzięki temu schudnę ponad pół kilogram, więc jakiś plus będzie.

Przejrzałam poczty i wpisy na blogach. Nic nowego się nie dzieje. Zresztą trudno, aby ktoś do mnie pisał między 1.30 a 7.00.

Wstawiłam zdjęcie i opis turnieju koszykówki. Podpisami niech się zajmie stażysta. Ostatecznie sam grał. Przy okazji przygotowałam dla niego kilka zajęć aby umilić człowiekowi siedzenie w biurze. Na pewno się ucieszy.

Posłałam łóżko, a brudne rzeczy wyniosłam do kosza w łazience.

Zebrałam grzecznie rzeczy i ruszam na poniedziałkowy podbój miasta. Mam nadzieję, że maksymalnie o 11.30 będę z powrotem i spokojnie zacznę pisać. Jutro wszak najgorszy dzień tygodnia. Wtorek.

Od 20.57 do 22.00 zamierzam wysłać do grafika makietę nowego wydania i pięć stron. Mam nadzieję, że pójdzie.

5 poszła. To najłatwiejsza strona. Bo mało tekstów, mało zdjęć, mało wszystkiego. Zostaje jeszcze 14 stron. Dlatego nie lubię poniedziałków. Tylko nie lubię. Nienawiść zdecydowanie żywię do wtorku.

Więcej ze względu na nadchodzące pandemonium dalej  nie pisałam.

Jedzenie

Kanapki 484 (jedna z serem, jedna z pasztetem sojowym i jedna z wysmażonymi śliwkami)

Kasza  z jajkiem - 400

Jogurt kawowy 193

Arbuz  126

Kawa 80

Cola 2

Razem 1284 możliwe, ze gdzieś przesadziłam. Ale skoro przyjęłam, że tyle zjadłam to zjadłam. Zostaje te 84 za dużo 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.