Słabo, bo słabo, ale zawsze. Oczywiście łażenia prawie zero, o basenie to już nie wspomnę. Ale powoli się poprawia. Poza tym jutro mam masę spraw do załatwienia, więc musi przestać (kolano oczywiście) się wygłupiać. Dzięki za wszystkie pocieszające wpisy. Ból jest do wytrzymania, bo jak nie to się umiera (to nie ja – stoicy). Ale strasznie irytują mnie ograniczenia z tego powodu. Kiedy człowiek jest zdrowy to marzy mu się, aby tak kilka dni w łóżeczku. Ale z życzeniami to ostrożnie, bo bogowie przeważnie dziwne wyczucie czasu, a ich inwencji twórczej to lepiej nie wspominać.
Wczorajsze życie
Woda -2 litry (chociaż jedno)
Chodzenie – jak było 200 kroków to wszystko
Jedzenie
- 6 kromek razowego chleba z masłem żółtym serem lub twarożkiem ziołowym (mamusia zrobiła, a wiadomo, ze wtedy lepiej smakuje)
- 2 pomidory
- 3 małosolne
- 0,5 śliwek
- 1 kefir 400 ml
- 1 zsiadłe mleko
- ½ talerza zupy
3 szklanki herbaty czerwonej (pyszna z wanilią)
1 espresso z mlekiem
Basia35
4 września 2006, 17:32zdrówka i następnych dni bez bólu, trzymaj się<br> <img src="http://www.mysmilie.de/midi-smileys/liebe/1/0014.gif"> Pozdrawiam B.
Krstyna
4 września 2006, 04:10i tak dalej! pozdrawiam!
jadziulka
4 września 2006, 01:01DZiękuję bardzo za informacje ze obrazki widac :)<br>Przeczytałam Twoje wpisy i widze ze mamy tyle samo lat podona wage i nawet ten sam problem zdrowotny-kolano!<br>Mnie co prawda już aż tak nie boli bo mam troszke zaleczone ale wiem co to znaczy ból kolana. Ze wszelkich sportów które chciałabym uprawiać chociażby rekreacyjnie pozstaje tylko rower i plywanie (zalecone przez lekarza)<br> Życzę szybkiego powrotu do formy i żeby tak nie bolało!<br> Pozdrawiam!