Z dniem dzisiejszym postanowiłam wprowadzić w sowim życiu dyktaturę. Jednoosobową. Tyranem i jednocześnie osobą wyzyskiwaną będę ja. Okazuje się, ze po dobroci się nie da, a marchewka jest zbyt mało skuteczna. Tu to trzeba sięgnąć po kij. I nie ma zmiłuj się, albo nie chcę mi się, albo nie mam czasu. Plany trzeba zacząć realizować a nie tylko je mieć.
Założenia jedzeniowe na dziś:
Śniadanie
- musli z mlekiem, jabłko
II śniadanie
Jabłko lub inny owoc
Obiad
Zupa + drugie bez dokładki
Podwieczorek
Jogurt + owoce
Kolacja
2 kromki chleba, masło, żółty ser, ogórek
Płyny
dowolne ilości: woda, herbata, cola zero
do dwóch kubków kawy z mlekiem.
Możliwość dopchania się ogórkiem, rzodkiewką, innym warzywem.
W razie przekroczenie, głownie w postaci słodyczy, bo te mnie nękają 50 brzuszków, a niech boli.
Ze sportu – 5000 kroków najmarniej.
Zapisane. Teraz tylko musi wejść w życie. Pierwszego dnia przeważnie wychodzi, więc się nie martwię.
ihtak
26 października 2008, 15:37Witam Sister:)) Sto lat Cie nie bylo chyba...Ja teraz tez rzadkim gosciem tu jestem - ale zyje i schudnelo mi sie.Pozdrowionka i do milego! Aha! Sciskam kciuki za nowy poczatek.
niunka31
8 października 2008, 09:26nio nio dietka super polecam zolty ser zastapic bialym i kolecje co najmniej 3 godz przed snem ...wierze ze dasz rade ,dziekuje za wpisik
nora21
7 października 2008, 05:28kryzys przychodzi 3 dnia :) więc życze powodzenia. pozdrawiam