Miałam wam się pochwalić po niedzieli, że od poniedziałku wzięłam się za siebie, zarówno za dietę jak i ćwiczenia..
Stwierdziłam też, że nie będę liczyć kalorii, tylko jeść 4/5 posiłków dziennie w porcjach aby się najadać ale nie przejadać... I tu był mój błąd..
Ściągnęłam sobie na telefon nową aplikacje Fitatu ( swoją drogą świetna) i z ciekawości policzyłam ile te moje dania mają kalorii.. ZONK!
Wyszło mi że w ciągu dnia jadam 1200 kcal maksymalnie 1300 kcal, ahh nie spodziewałam się że tak mało, mam nadzieje że tydzień na takiej ilości kcal nie obniżył mojego metabolizmu, dobrze, że w porę się zorientowałam.
Dlatego tydzień zaliczam do średnio udanych.. Wolę już nie ryzykować i wszystko liczyć w tym Fitatu, naprawdę świetna aplikacja, liczenie kalorii zawsze było moją katorgą a teraz jest przyjemnością.
Kaloryczność szybko poprawiam do 1600/1700..
Zaczęłam także ćwiczyć interwały, zaledwie 20 minut dziennie a człowiek od razu lepiej się czuje ;)
Czuję ogromny przypływ energii, nie chce zapeszać, bo już miałam takie zrywy ale czuję że to jest to podejście, a miałam ich kilka w tym miesiącu..
Dlatego nigdy nie należy się poddawać!
Wagę podam pod koniec lipca, oby zaowocował spadkiem ;)
Grubaska.Aneta
18 lipca 2015, 19:45I niech ten zapał trwa.
katy-waity
18 lipca 2015, 16:19zycze spadku :)