Przede wszystkim dziękuje wam za komentarze pod ostatnim wpisem, naprawdę pomogły mi podbudować pozytywny nastrój i nastawienie.
Macie rację, przecież 5 kilowe jojo to nie jest koniec świata...
Biorę się porządnie za siebie, znów wstaję i walczę, jeszcze nie mogę tego dnia zaliczyć do udanych bo się nie skończył ale jak na razie idzie wzorowo, ćwiczenia także zaliczone ;)
Mam nadzieje że już niedługo pochwalę wam się jakimś spadkiem.
Caffettiera
1 czerwca 2015, 22:22będzie co raz lepiej ;) po kilku dniach diety i ćwiczeń poczujesz nową energię :)
coco94
1 czerwca 2015, 20:14wierzę w ciebie i bardzo dobrze cię rozumiem :* też studiuję dietetykę i kiedyś umiałam schudnąć a teraz gdzie tym bardziej powinnam nie mam w ogóle motywacji. Ale musimy dać radę i pokazać wszystkim :)
Agnes2602
1 czerwca 2015, 19:22Czekam na spadek!Do lata nie będzie śladu tych nieszczęsnych 5 kilo.Powodzenia.
pozytywna16
1 czerwca 2015, 18:33Ciesze się,że u ciebie wszystko wychodzi na dobrą drogę ;) Dasz sobie rade maleńka ! Powodzenia ;):*
Grubaska.Aneta
1 czerwca 2015, 17:25Powodzonka kochana :)!