Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciężko żyć bez sportu...
21 września 2011
Choć nadmiar sportu niejednego potrafił by zabić mnie zabija jego niedomiar. Wczoraj nie miałam możliwości nic zrobić. Najpierw byłam 10 godzin w pracy, do której zmuszona bylam jechać autobusem bo po pracy miałam dodatkowe jazdy przed egzaminem. Wróciłam więc do domu o 20 i padłam na twarz. Na symptomy odstawienia nie musiałam długo czekać. Zaczęła mnie boleć głowa, a ciśnienie rozsadzało mi czaszkę. Gdybym miała chociaż chwilę by móc pobiegać zapewne czułabym się o wiele lepiej. Chyba wykorzystam patent jednej z Was i bedę nosić ze sobą zamiast butelki wody dezodorant do "zniszczenia" potencjalnego oprawcy:) Jak to nie pomoże będę kopać- wiadomo gdzie;) Dzisiaj zimno od rana;/ Przyszło w koncu słonce ale przywlekło ze sobą pierwsze przymrozki. Jak dojechałam do pracy miałam palce skostniałe od zimna. Na szczęście nie jest to w stanie powstrzymać mnie przed jazdą na rowerze i nie odciągnie mnie od treningu wieczornego biegania:) Trzymajcie się cieplutko:) Ja lecę się "grzać" zieloną herbatką:)
kawalbaby
21 września 2011, 10:41Miłego dzionka.
lubieszpilki
21 września 2011, 10:24dzięki, to takie miłe słyszeć takie rzeczy :) chciałabym się tak jak Ty uzależnić od sportu :) bo póki co to ciężko mi się zmusić do jakiejkolwiek aktywności ;/ a na ręce RĘKAWICZKI! bo inaczej odmrozisz sobie i będziesz miała nieestetycznie czerwone, moja mama od dziecka mnie na to wyczulała ;)
iglaigla
21 września 2011, 10:08uzaleznienie moja droga od ruszania, ja tez jak nie pocwicze to jakby normalnie deprecha mnie nachodzila..
iglaigla
21 września 2011, 10:08uzaleznienie moja droga od ruszania, ja tez jak nie pocwicze to jakby normalnie deprecha mnie nachodzila..