Ostatnie dni wolnego, urlop się skończył teraz dwa dni do szkoły i znowu do pracy ale postanowiłam, że nie będę już tak ciągle narzekać tak więc muszę znaleźć jakieś plusy tej sytuacji.
Hmmm...
Chyba jedynym największym plusem są znajomi, bo niektórych mi brakuje nawet tych nieogarniętych.
Dużo nowych osób jest, znowu trzeba zapamiętać imiona
chociaż czasem tak szybko odpadają, że nawet nie warto.
Dziś rozpoczęłam naukę języka francuskiego, miałam w liceum, jakieś tam podstawy znam ale i tak się nigdzie w tym języku nie dogadam, jedynie angielski, a zawsze chciałam znać francuski bardzo dobrze.
Moja mama zrobiła zniesmaczoną minę i powiedziała "na co Ci to". A ja wiem swoje, języki się przydają.
Teraz błagam dajcie mi wielkiego kopniaka w dupere, bo nic a nic nie ćwiczę tylko się obżeram, na wagę nawet nie wchodzę, boję się. Chyba naprawdę muszę dobić do 60 jak ostatnio żeby się obudzić
I tu pojawia się kolejny plus końcówki mojego urlopu:
pójdę do pracy to nie będę miała czasu żreć
Wyznaczam sobie cel na sylwestra, niech powróci moje ukochane 54 kg
justyna3mk1
16 listopada 2013, 22:15też chudnę do Sylwestra, trzymajmy się i chudnijmy :)
tobecomeabitch
16 listopada 2013, 12:30Kochana życzę Ci tego samozaparcia !Ostatnie zdjęcie chyba wystarczająco motywuje ;)
milunia0404
16 listopada 2013, 10:21!!! Do roboty!!! ;) oj tak trzeba coś robić żeby nie jeść ciągle