Jakoś ostatnio mimo ślubu, w ciągu tygodnia mamy mało czasu dla siebie. Inne godziny pracy (przez pracę w innych branżach),wiecznie wciąganie pracy do domu,a to telefon od szefa a to trzeba odpalić służbowego laptopa itp.Popołudniami po prostu nie ma czasu dla nas.
Tak po prostu NAS.
Dziś na przykład "R" pojechał do Warszawy a ja siedzę ze zwierzakami (dobrze,że nie zupełnie sama) .
Jutro pakuje walizki ,mleczko do opalania ,aparat foto i w sobotę jedziemy.
W pracy zleciłam zastępcy (najlepszemu na świecie jakiego miałam) dzwonić tylko w super ważnych przypadkach i wiem ,że tak będzie.
"R" też obiecał ,że zajmie się tylko mną i odstawi telefon i laptopa i na to ( nie ukrywam ) bardzo liczę,a jak obiecuje to tak jest.
W końcu po to mam męża ,żeby go wykorzystywać w wszelkiego rodzaju płaszczyznach.
ania14021994
16 maja 2013, 20:12Udanego wyjazdu :)