No i stało się tak, jak myślałam. Kolejne ważenie i 1 kg do góry. Co prawda zważyłam się koło południa, po śniadaniu bo leciałam z dzieciakami do lekarza z rana no ale i tak mam już humor do bani;/
Ja wiem, że w Święta zawaliłam, ale kurcze po Świętach już było ok. A tu jednak widać, że nie ok;/
Ale to nic, dostałam kopa w tyłek i biorę się dalej. Nie może tak być, że się staram jeść lepiej, zdrowiej i mniej i ćwiczyć i nie ma "efektów ubocznych" w postaci ubytku kg.
Ehh, szkoda gadać;/
grupciaa
5 maja 2022, 14:21spoko, masz motywację to masz moc :)