Zacznę od piątku - jedzeniowo ok, ruchu sporo. Dzień udany.
Sobota - ćwiczeń jako takich nie było, ale okna umyte, porządek zrobiony, spacer zaliczony - na brak ruchu nie narzekałam:) jedzeniowo w sumie ok, wieczorem kolacja większa wpadła - i to już nie jest dla mnie ok, ale trudno, jeden dzień powiedzmy wolnego.
Niedziela - jedzeniowo ok, ale... Wstałam jakaś niewyraźna, niedobrze mi było, ciemno przed oczami się robiło i tak cały dzień, w nocy to samo. Mało co spałam. Ale spacer zaliczony.
Dzisiaj wstałam - znowu to samo, niedobrze mi, nie wyspałam się wcale;/
Nie wiem, może jakaś jelitówka panuje?:( niech mnie ktoś dobije;(