Dziś piątek i wyjątkowo miałam wolne co pozwoliło mi pospać dłużej ale przy okazji zaspać na śniadanie, które jem o 7. Pogoda była wyjątkowo paskudna i odebrała mi chęci do czegokolwiek przez pół dnia jedyne co zrobiłam pożytecznego to pozmywałam i uprasowałam sobie kilka ubrań. Postanowiłam, że o 18 wezmę się za ćwiczenia ale kiedy nadeszła ta godzina czułam się jak flak. W ogóle nie miałam siły do tego rozbolała mnie okropnie głowa, już miałam rezygnować ale pomyślałam sobie, że po pierwsze jeśli się teraz nie ruszę to zmarnuje dzień a po drugie, że nikt do niczego mnie nie zmusza i jeśli nie dam rady to trudno przerwę ćwiczenia. Odpaliłam Killera i po paru minutach albo nawet krócej ani śladu po bólu głowy . Coś niesamowitego! Całego zestawu nie przerobiłam bo dostałam okrutnej kolki, która nie chciała przejść ale dałam radę 23 minuty, czyli idzie mi coraz lepiej . Dodatkowo moja motywacja wzrosła i do końca dnia miałam energię. Szczerze mówiąc już się nie mogę doczekać jutra, żeby znów spróbować swoich sił.
a to taki obrazeczek, który mi się spodobał i nakłonił mnie do tego, żeby nie zmarnować dnia
angelisia69
2 kwietnia 2016, 06:31cwiczenia nie tylko poprawiaja sylwetke,ale zbawiennie wplywaja na nastroj,mimo ze nieraz sie nie chce,to warto sie przymusic ;-) Powodzenia
peggy.na.obcasach
1 kwietnia 2016, 23:59Trzymam za Ciebie kciuki! Powiem szczerze mówiąc, że jak sama zaczęłam w lutym ćwiczyć, to zauważyłam, że to bardzo wciąga, więc myślę,że warto czasami się przemóc, żeby poćwiczyć. Rezultat? Zawsze zadowolenie ;-) Pozdrawiam
sveltessee
1 kwietnia 2016, 23:12no i super :) czasami małe kroczki są ważniejsze od tych dużych :)