Do pracy odbyłam zaległy marsz 1godz. Chętnie wyszłam wcześniej z domu bo sąsiad remont robi. Po drodze zaszłam do sklepu i okazało się że stół który sobie upatrzyłam jakiś czas temu i czekałam aż będzie tańszy właśnie jest w promocji Kupuje po niedzieli :)
Śniadanie: 2 kromki chleba z twarogiem, ogórkiem i oliwkami
2 śniadanie: jogurtowy koktajl z pomarańczy i banana
Obiad: makaron ze szpinakiem
Kolacja : kanapka z pasta twarogowo-pomidorową z koperkiem
Po za planem: ok szklanki grzaneczek ziołowo-czosnkowych (taka kostka do zupy lub sałatek) Dziś chodziło cały czas jedzenie za mną i tak podjadałam po kilka kosteczek (nic innego nie było w biurze w kuchni) A jeszcze córka mnie wkurzyła bo poszła do koleżanki miała wrócić o 17. Dzwonię do niej a tu telefon wyłączony (bateria padła), wróciła przed 18. Jak temu dziecku (9 lat) wytłumaczyć że ja prawie na zawał zeszłam przez ten czas. Miała szczęście, że w pracy jestem a ona śpi u babci, ale swoje jutro usłyszy.
nataszka101
16 kwietnia 2016, 10:53jest moc :):):) ciagniesz dalej. teraz bedzie lepiej. superowo ze nadgonilas a efekt i tak fenomenalny.. ;)
nataszka101
16 kwietnia 2016, 09:42To od razu ci sie nastroj poprawi jak stol kupisz a z corka to chyba ten tel najgorszy ze wylaczany ja chyba tez bym zawalu dostala. Kochana jak pomiar?
NOWA.JA.JOANNA
16 kwietnia 2016, 10:16Nadrobiłam straty z poprzedniego tygodnia z nawiązką. Spadło ok 2kg, ale w tabeli mam -1,1kg bo w zeszłym tygodniu nie zwiększyłam wagi (takie tyci oszustwo ) Ogólnie szczęście bo waga znów spada po tych feralnych ostatnich tygodniach. Teraz do tego stołu już znalazłam dywan (zakup w maju) meble, kanapę, krzesła i lampę (po kolei wymieniam cały pokój tylko funduszy brak na wszystko)