Wiem, że to nic związanego z tematyka tej strony, ale dawno tu nie wpadałam przez nawał obowiązków domowych. Tak więc słów kilka co u mnie się działo... Tak jak wcześniej pisałam mój partner złościł się, że przez konieczność opieki nad chorymi osobami w rodzinie nie mam czasu na nasz związek.To znaczy ja go miałam, ale nie na tyle, aby codziennie z nim siedzieć i się tulić do niego. I tak nie z mojej winy, tylko z powodu ciężkiej sytuacji, która jest zapewne (mam nadzieję) przejściowa i chwilowa "mój" partner zerwał tydzień temu nasze zaręczyny, zabrał pierścionek, klucze do mieszkania, które urządzaliśmy na przyszłość i uciekł jak szczur z tonącego okrętu . No cóż życie mi się zawaliło na szczęście na jakieś 3 dni, bo ile można płakać dzień i noc... Trudno, wychodzi na to, że próbując zadowolić wszystkich sama siebie zrobiłam z konia i zostałam z niczym. Po 7 latach związku nagle okazuje się, że człowiek, z którym miałam spędzić resztę życia żegna mnie jednym zdaniem "tak będzie lepiej" Musiałam wytłumaczyć rodzince, że koniec wszystkiego i teraz się obwinia moja biedna chora babcia, że to przez nią się rozwaliło moje życie. Myślę sobie, że w takich trudnych sytuacjach to ludzie kochający się raczej się wspierają a nie odchodzą i mówią, że "mnie to przerosło"....
Mnie jakoś nie przerosło życie na ciągłym debecie energii fizycznej i psychicznej, a jego przerosło to, iż poprosiłam, aby zaczekał troszkę aż ogarnę rzeczywistość i będziemy robić co nam się będzie tylko chciało. Nie poczekał...
Morał z tego taki, że nigdy nie wiemy kto tak naprawdę nas kocha, a kto tylko udaje. Koniec wiary w szczęśliwe życie i kochającego mężulka. Oby nigdy nikt już mi się nie oświadczył, bo nie wyobrażam sobie drugi raz tak bardzo się nabrać
W każdym razie wracając do tematu diety wygląda na to, że będę miała więcej czasu tylko dla siebie skoro nie mam już swojego domu ani narzeczonego...
SINGIELKA
Mnie jakoś nie przerosło życie na ciągłym debecie energii fizycznej i psychicznej, a jego przerosło to, iż poprosiłam, aby zaczekał troszkę aż ogarnę rzeczywistość i będziemy robić co nam się będzie tylko chciało. Nie poczekał...
Morał z tego taki, że nigdy nie wiemy kto tak naprawdę nas kocha, a kto tylko udaje. Koniec wiary w szczęśliwe życie i kochającego mężulka. Oby nigdy nikt już mi się nie oświadczył, bo nie wyobrażam sobie drugi raz tak bardzo się nabrać
W każdym razie wracając do tematu diety wygląda na to, że będę miała więcej czasu tylko dla siebie skoro nie mam już swojego domu ani narzeczonego...
SINGIELKA
Alicja851985
13 stycznia 2013, 14:17Jak się teraz trzymasz ?? Jaz facetami tez mam same kłopoty...
Shasha
19 listopada 2012, 09:14tak bardzo Ci wspolczuje, i szczeze nie wiem co powiedziec. Ale mysle ze napewno znajdzie sie ktos kto przywroci Ci wiare w milosc:-)
perfectionable
19 listopada 2012, 02:42Idiota. Kompletny. Ale tacy właśnie czasami są faceci. Dobrze, że Ci to już za przeproszeniem lata. Albo chociaż usiłuje. Do przodu i już. Grunt to się nie poddawać.
orangejuice.19
18 listopada 2012, 23:55boże co za palant. podziwiam spokój ducha.
orangejuice.19
18 listopada 2012, 23:55boże co za palant. podziwiam spokój ducha.