Mam już tego dość, nic nie chudnę, ale co się dziwić skoro nic nie robię w tym kierunku. Wiem że muszę się wziąć w garść. ta cała sytuacja dołuje mnie bardzo. Właśnie piję w samotności wino by zagłuszyć myśli. Już nie raz byłam na dobrej drodze i wszystko marnowałam w jednej chwili. Jutro jest poniedziałek, więc może od poniedziałku?
Ważę 89 kg przy 174 cm a mam dopiero 33 lata , Pora się ocknąć i ogarnąć.
Glinaa
23 kwietnia 2016, 21:24Też mam podobny problem. Walczę z nadwagą od wielu lat, właściwie więcej ulegania niż walki... Nawet jak jestem na diecie, cały dzień super, przychodzi wieczór i zjem duże chipsy, czekolade, ciasteczka i wypije browara. Wszystko to ma więcej niż zjadłem przez cały dzień. Zdarza mi się, że przez miesiąc też trzymałem dietę np ostatnio miesiąc i -6kg. Co prawda udaje mi się utrzymać ten spadek to i tak zacząłem wpierdzielać bo więcej stresu mi się pojawiło. Trzymałem się wtedy zasady, że zero słodkiego oraz, że jeśli przekroczyłem dzienna pulę kalorii bo zjadłem lazanie czy coś to nie jem dobre pare godzin przed snem (zawsze jadłem na noc, lepiej mi się zasypiało). Miałem chwilę załamania, gdzie zastanawiałem się zjeść - czy nie zjeść? Codzienny wieczorny głód był ciężki do wytrzymania ale wtedy oglądałem sobie szczupłe osoby w necie i mówiłem, też taki będę, dam radę i udawało się wytrzymać :) Ciężko komuś radzić w sprawie diety, każdy zna swój organizm najlepiej i też wie jak reaguje na różne diety i zmiany. Nie da się też ukryć, że jaka to dieta by nie była jest ciężko i to ciągła walka. Trzeba się zastanowić czy chcemy walczyć, czy pozostać takimi jakimi jesteśmy. Pisząc to sam się chyba zmobilizowałem. Powodzenia :)