Pamiętam kiedy napisałam tutaj po raz pierwszy. Jak wiele miesięcy zajęło mi dochodzenie do tego, że na serio chcę schudnąć. Potem jak chudłam i jak motywowałam niektóre z Was. Tak dobrze mi szło! Byłam dzieckiem szczęścia i młodą babką sukcesu. Na wadze coraz mniej, pierwsza miłość, własna kasa, wyjazd marzeń, zdana matura, dostanie się na studia.
A potem zaczęło się coś psuć. Straciłam faceta (swoją drogą, dopiero teraz widzę jak ogromny ch... z niego był i dziwię się sama sobie, że opłakiwałam go tyle czasu), zaczęłam tyć. Zmieniłam nawet konto na vitce. Tułałam się, nie wiedziałam czego chcę. Tyłam, jadłam, tyłam, jadłam. Udawałam, że się staram. Nic mnie nie cieszyło, nic nie sprawiało radości. Chciałam zniknąć. Schować się i nie pokazywać. Im bardziej tyłam, tym czułam większą wściekłość na siebie i... coraz więcej jadłam. Było mi wstyd. Przed Wami, przed rodziną, znajomymi, ale najbardziej przed odbiciem w lustrze. Patrzyłam na coraz większą beczkę, na kogoś kim nie jestem.
W którymś momencie stwierdziłam, że dłużej tak nie mogę, nie potrafię i NIE CHCĘ. Nie chcę wiecznie się nad sobą użalać, uważać się za ofiarę i PRZEGRYWAĆ. Nie chcę myśleć, że jestem brzydka, że zasługuję jedynie na to co najgorsze. Powiedziałam sobie tak, Nołmorka, albo ruszysz dupę teraz i do przyszłych wakacji staniesz się idealną wersją siebie, albo rzucisz się w przepaść i skończysz jako zgorzkniała zołza.
Zaczęłam ćwiczyć. Moją podstawą jedzenia są warzywa i owoce. Sprawia mi to ogromną przyjemność i jestem z siebie niewyobrażalnie dumna. Nie chudnę spektakularnie, nie liczę na to, że w te wakacje pojawię się na plaży i będę zachwycać. Ale będę mieć świadomość, że się staram. Że walczę o lepsze jutro!
Trzymajcie kciuki, ja trzymam za Was! Przepraszam, że nie odwiedzam Was regularnie, ale... no sesja. Bądźcie wyrozumiałe. :D
Miłego dnia!
Walczcie!
Eilleen
7 czerwca 2014, 15:40Trzymam kciuki :-)
Nienia87
7 czerwca 2014, 13:43Powodzenia na sesji :-). Dobrze jest walczyć o lepsza siebie :-). Powodzenia