Wczoraj dokładnie się zmierzyłam. Sama sobie się dziwię, że jestem taka... hm... wymiarowa. 100 x 78 x 100. No, 90 x 60 x 90 to, to nie jest, ale cóż zrobić, do wszystkiego trzeba dojść. "Per aspera ad astra", więc tak sobie jem to zdrowe jedzonko i omijam słodycze, mąkę, tłuste, smażone, imprezy omijam żeby alkoholu nie tykać (w poście na imprezy i tak nie chodzę, moje coroczne wyrzeczenie), kawy nie dotykam, choć aromat mojej ukochanej latte karmelowej mnie wprowadza do grobu małymi kroczkami. Tostów nie jadam, sera żółtego nie dotykam (i to mnie boli najbardziej, kocham ser, dodawałam go do wszystkiego i to mnie zgubiło), mleka nie piję, chociaż też kocham, płatków śniadaniowych nie, choć też uwielbiam, zacierek nie... No i tak bym mogła wyliczać i wyliczać... Ale cóż. Za piekno trzeba płacić. Wczoraj kupiłam lekko przyciasną kurtkę na wiosnę coby mieć jeszcze większą motywację. Na wagę nie wchodzę, bo ma dziwne humory i dosłownie każdego dnia pokazuje inaczej, inaczej też pokazuje przy jej różnych ustawieniach. Zbulwersowałam się i zaczęłam ufać centymetrowi.
Przede mną lektura "Piasku z Atlantydy", potem napisać pracę na konkurs i mieć tylko nadzieję, że mnie docenią. Potem nauka łaciny. A jutro kościół, a potem biologia. Zaczynam wielkie przygotowania do matury. Biochemia i cytologia. Zdam tak maturę, że dostanę się na psychologię. Tak, dostanę. Chyba.
śniadanie:
2 kromki chleba razowego + 2 plasterki wędzonej piersi z indyka + dwa plasterki zielonej papryki + zielona herbata o smaku cytrynowym
II śniadanie:
średnie jabłko
III śniadanie:
baton musli fitness
obiad:
9łyżek makaronu pełnoziarnistego + kotlet mielony wyłowiony z sosu bez sosu xD
podwieczorek:
pomarańcza
kolacja:
kubek siemienia lnianego o smaku jabłka z cynamonem
smoczyca1987
10 marca 2012, 20:08ja nigdy nie zrezygnuję z mleka! ani ziemniaków, ani makaronów, ani chyba niczego, bo bym do głowy dostała :P tylko wszystko jeść z umiarem ;) powiem też, że nie mam pojęcia jak serem można się "załatwić", bo ja doprowadziłam się swego czasu do nadwagi przez codzienne jedzenia dużej paczki czipsów (jak sobie teraz o tym pomyślę, to mnie naciąga...). ale jak takie ograniczenia ci pomagają, to je stosuj :) trzeba czuć się "bezpiecznie" na diecie :))
Gryssia
10 marca 2012, 10:41Tu masz rację faceci definitywnie lecą na głupsze kobiety, a raczej Ci niedowartościowani faceci, ale czy tacy którzy muszą się dowartościowywać kosztem swojej kobiety nas interesują?? Powiem Ci że często udawanie głupiutkiej blondyneczki się opłaca, zwłaszcza na laboratoriach jak obliczeniowiec jest facetem. Pozdrawiam i życzę powodzenia.