Witam, witam ...
Jestem zła , o tak i to wyjątkowo ...
Od tygodnia czekam na @ , humor mam wisielczy , naszłam wodą jak cholera , nic mi się nie chce a tu kończy się marzec i kolejny miesiąc przechodzi do historii . Waga dramat , brzuchol dramat, ja utknęłam w jakimś martwym punkcie i nie mogę z niego ruszyć . Męczę się sama sobą ostatnio, brakuje mi weny i czasu na wszystko ... ech ...na dodatek cos mi wlazło w szyję i nie mogę ruszać głową w lewo no po prostu rewelacja , w niedzielę półmaraton ... ja nie mogę , głowa sztywno a forma w lesie ...Czasami mam ochotę pieprznąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady ... do mamy i się jej wypłakać . Po za tym wszystko u mnie dobrze ....
Musiałam się wyżalić bo mnie hormony wykończą :)
Dobrego weekendu życzę i czekam na Wasze podsumowania , one na pewno mnie podniosą na duchu :)
mania_zajadania
31 marca 2019, 08:14Już chcialam pisać że to tak jak u mnie, dopóki nie przeczytałam o półmaratonie..... umarlabym jakbym miała przebiec choćby 10 km. Jak znajdziesz sposób na wyjście z czarnej D. To podziel się please.
pozytywna16
30 marca 2019, 07:48Lepiej się wyżalić i ponarzekać, wtedy od razu lżej się robi na sercu :)
equsica
29 marca 2019, 14:10Zazdroszcze Ci tych startow :). Niby ja tez moge ale wymyslilam sobie w tym roku start w ultramaratonie - zobaczymy co z teog bedzie bo poki co to jedyne biego w jakich bralam udzial to runmageddony w ktorych w zasadzie sie nie biega za wiele :p.