Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Świątecznie
27 marca 2013
Idzie mi jak krew z nosa. I przygotowania świąteczne, i to całe odchudzanie. Ważę się codziennie (wiem, wiem- błąd) i waga wskazuje wciąż te same okolice. Trochę ćwiczę, liczę na to, że z każdym cieplejszym dniem bardziej będzie mi się chciało. Dieta w miarę OK. Panicznie boję się cieplejszej pogody i tego, że trzeba będzie chodzić w lżejszych ciuchach, sama myśl mnie paraliżuje.Najchętniej zapisałabym się do jakiejś realnej grupy wsparcia (takiej na żywo) ;)...Poszukam, w końcu w Warszawie nie powinno być z tym problemu. Trzymajcie się ciepło:)
Coffee1976
27 marca 2013, 20:23Myślę że teraz, przed Świętami, wszystkim idzie jak krew, niby Wielki Tydzień, niby Post, a ja ciągle myślę o żarciu, szykuję się do Świąt, planuję, kupuję, ślinka cieknie i mam ssanie :P, no cóż.... może po wszystkim zaciśniemy pasa ;)
niulajf321
27 marca 2013, 18:25jak będziesz w W-wie to zapraszam na dietetyczną małą czarną;) bez względu na grupę wsparcia:))
Mrs.Seal
27 marca 2013, 17:53jak znajdziesz to daj znać :) Wiele wskazuje na to, że my niedługo też do Warszawy wracamy i na pewno się przyda, a jakbyś nie znalazła, to ja u mamy jestem dość często :)....