Dzisiaj miałam ciężki dzień nie wspomnę o nieregularnym jedzeniu. Do pracy miałam na 6.00 więc pobudka o 4.30 później do pracy autobusem tyle że kierowca nie włączył ogrzewania a 40 min jazdy przy -14 stopniach robi swoje. Później towar jeden za drugim i multum klientów. Tak że ciężko było cokolwiek wylożyć na półkę a do tego jeszcze klientka zemdlała i było pogotowie i zabrało ją do szpitala i w tym całym zamieszaniu nie miałam czsu nawet na śniadanie i pierwszy posiłek to obiad(udziec,ryż i buraczki tarte)podwieczorek to krokiet z barszczykiem, jogurt . kolację 2 kanapki z zieloną sałatą i szynką do tego inka.
Wczoraj zaliczyłam 2 dzień wyzwania z mel b a dzisiaj będzie 3 dzień.
Trochę motywacji
Więc działajmy bo lato już niedługo.
florenka24
22 stycznia 2016, 20:53W pracy tak niestety bywa, niby coś sobie zaplanujesz a życie robi swoje. Ważne że nie zjadłaś nic śmieciowego. U mnie najgorzej jak przeoczę jakiś posiłek i dopada mnie głód to wtedy nie kontroluje co i ile jem. Spokojniejszych dni w pracy życzę
mychamisia
22 stycznia 2016, 13:03Nie jest łatwo ale trzymaj się ;)
LittleCaT
20 stycznia 2016, 19:24Powodzenia;)