dzisiaj już się nie martwię tak o pracę,bo co ma być to będzie a martwienie nic nie da,mąż ma umowę na stałe to przysługuje mu 3 miesięczne wypowiedzenie i odprawa,a później kuroniówki rok,także może w końcu ja znajdę pracę.teraz muszę czekać aż rękę wyleczę i rana się zabliźni.
mimo że jestem sama w domu to brakuje mi czasu na ćwiczenia,a wieczorem jestem padnięta i czekam tylko kiedy pójdę spać.Mąż dzwoni codziennie i wspieramy się,a w piątek przyjedzie.Za dwa tygodnie mamy zaproszenie na rocznicę komunii do jego siostrzenicy i bardzo chciałabym pojechać tylko nie wiem czy będą pieniądze.Jak byśmy pojechali to trochę bym odetchnęła i odpoczęła.
austryjaczka1
7 maja 2013, 22:26Pewnie, ze będzie dobrze :) Trzymam kciuki! :)
breatheme
7 maja 2013, 15:29Pozytywne nastawienie to podstawa!;) Dziękuję Ci za komentarz.