rano przywitało mnie piękne słóńce,a teraz trochę pada.wczorajszy dzień minął mi spokojnie i milcząco,bo jak mężowi powiedziałam,że jadę do krakowa(mówiłam mu już miesiąc wcześniej)to się obraził(tylko jak on jedzie do kolegów to jest ok)a jak ja mam gdzieś iść to jest problem,ale jest i druga strona medalu,bo jak jestem zła to ćwiczę,wczoraj był 25 min steppera i 25 min ćwiczeń ogólnych.jak dzisiaj wyjadę to trochę się rozerwię bo tak dom,obowiązki,dzieci........Przez to "siedzenie "w domu chciałabym już isć między ludzmi,bo brakuje mi tego,ale jeszcze dwa lata muszę siedzieć dopóki druga córka nie pójdzie do szkoły.
dietkowo średnio.Wczoraj jak wróciłam z jazdy z instruktorem miałam dobry humor,bo dobrze jeździłam,ale mój mąż go zepsuł.Nawet nie zapytał jak mi poszło..ale dam sobie radę,testy idą mi super.przepraszam za moje marudzenie,ale jak się wypiszę to od razu mi lżej na sercu.
jeszczeimpokaze
7 listopada 2012, 16:35dobrze, że tą złą energię spożytkowałaś na coś pozytywnego :)
anna20061
7 listopada 2012, 13:26kochanie szybko ci spadnie ta waga...Ja trzymam za ciebie kciuki...
anna20061
7 listopada 2012, 11:58Kobietko kochana!!!!!!!! jakie marudzenie!!!!!!!!! ja tu ani grama marudzenia niewidze ;) to ja naleze do tych marudzacych...Tak to z tymi naszymi facetami juz jest...Oni cacy my bee i tak bedzie zawsze ;)Buziaczki kochana dobrego dnia ;) Ja musze znalesc jakas przyczyne co bym cwiczyla wiecej :D
florenka24
7 listopada 2012, 11:29skąd ja to znam, jakbym patrzyła w lustro i widziała dokładnie to samo. Wczoraj poszłam do sklepu na zakupy to po prostu zaginęłam z relacji mojego męża. Czasami mam ochotę wyjść do ludzi bo cały czas spędzam z dziećmi więc zakupy robię za długo u fryzjera jestem za długo wszystko co poza domem robię za długo. Dodatkowo mój luby licytuje się ze mną że on zawsze ma gorzej a ja mam tylko zmyślone problemy. Ach te chłopy.... Nie denerwuj się kochana;)