Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nic
1 kwietnia 2012
Dzisiaj poćwiczyłam na rowerku i spaliłam 200cal,z czego jestem dumna.Mój mąż przeżywa chyba ciążę urojoną bo ma humory jak kobieta w ciąży,ale nawet ja w ciąży takich nie miałam.Ale guzik mnie to obchodzi.Bardzo mnie zaskoczył,bo zaczął mnie wypytywać,po co się odchudzam czy aby się facetom podobać ,a ja mu odpowiedziałam że chcę mu udowodnić,bo nigdy nie wierzył że mi się uda,aby wyglądać szczuplej.Wydaje mi się że jest zazdrosny,ale na razie nie ma o co.Nie wiem,ale chyba się obawia ,że sobie kogoś znajdę,ale mi nie w głowie jeden mi w zupełności wystarczy nadrabia za tłum facetów.Nie zamierzam się poddawać w odchudzaniu i brnę dalej.Dzisiaj się ważyłam i wyskoczyło78.1.Więcej o 0.4kg,ale to nie tragedia jakoś przeżyję.pozdrawiam
nitram03
2 kwietnia 2012, 10:32zgadzam się z tobą,bo ja siedzę w domu z dziećmi,a mąż pracuje i tak było że to ja byłam zazdrosna o niego,a teraz role się odwróciły i poczułam się tak jak dawno się nie poczułam.Znak,że zależy mu na mnie.
shineona
1 kwietnia 2012, 17:30Po co się odchudzasz? - dla SIEBIE ;). I tak powinno być ;). A nutka zazdrości w związku jeszcze nikomu nie zaszkodziła wręcz przeciwnie ;). Powodzonka :-*.