Dieta w porzadku, chorowitki zdrowieją a ja nie mam czasu na nic. Maly Człowiek postanowił, ze do 11 miesiąca nauczy się chodzić a mnie doprowadzi do zawału. Staram sie nie łazić za nim jak pies, niech się mlody uczy samodzielności ale on sie kocha wspinać po firankach, piekarnikach i innych niedozwolonych stołkach. Więc ganiam za nim jak durna bo się chwieje i mi piruety odstawia...siłka za free, nie potrzeba mi dodatkowych skłonów, przysiadow.
Są takie dni, ze mogę góry przenosić, są takie, że bez kijka nie podchodź. Dzisiaj jest lepszy dzień. Dieta idzie super- weszlam na wagę i moge powiedzieć, że jest mega dobrze. Jestem zadowolona.
Na obiad bakłażany z farszem z fety, pietruchy i cZosnkiem
Na kolacje resztki;
Barbie_girl
1 września 2017, 13:50Dobrze ze Ci śmieci ze śmietnika nie wyjada tak jak ja mojej mamie biedna mówi ze nie mogła mnie na sekundę spuścić z oka Haha
theSnorkMaiden
31 sierpnia 2017, 23:25Hahaha no to bedzie czad jak zacznie juz tak zasuwac pelna para. Mumin szybko zaczal chodzic praktycznie raczkowanie mial gdzies. Kurde Ty wiesz ze ja nigdy baklazana niejadlam?!
Nina1985
31 sierpnia 2017, 23:32Boję się bo to jest mega żywe dziecko, wszystko szybko i na gazie. On wiecznie zalatany a ja spocona. Bakłażan troche jak cukinia, mdly ale dobrze zrobiony jesy pycha. Ten ladniej wyglądał niż smakował bo mi sie zdupcył piekarnik i na patelni smażyłam ale to głupiego robota.
theSnorkMaiden
1 września 2017, 13:48Moj nieusiedzi na tylku pol minuty zasuwa jak mala rakieta ale za to jak sie wywali nieplacze. Siniaki musza byc;)