Dietkę trzymam dzielnie. Chyba zaczyna wchodzić mi w nawyk. To dobrze, bo już dwa miesiące zaraz miną. Najgorsze są weekendy na wsi.. ale do weekendu jeszcze kilka dni.
Krótko. Wczoraj 10 km rowerem, dziś 11 km. Tempo spokojne. Cieszę oczy Wrocławiem.
Walka o wymarzoną sylwetkę 2:0 dla mnie :)