Dietka dalej trwa... a dziś pojechałam po bandzie.. aż mnie pupa boli
Do rzeczy .. mój kupił mi na moją prośbę zresztą , licznik do roweru.. pokazuje + ile kalorii zostało spalonych... no i cała reszta pierdół A że ładna pogoda była to jakoś tak się zeszło.. i prawie dwie godz spędziłam na rowerku i świeżym powietrzu ... bez zbędnych przerw No i pupa mnie boli... nie od zakwasów .. to pewnie mnie czeka jutro.. ale od siodełka ... No ale co jeszcze spędziłam trochę czasu z moimi dziewczynkami ....
No i może wstawię nutkę... lubię tą piosenkę...mój.. romantycznie jeszcze w czasie spotykania się ... dawno dawno... zadzwonił kiedyś do mnie... zaraz po tym jak się widzieliśmy... i powiedział posłuchaj to dla ciebie...
Nie każdemu się musi podobać... są gusty i guściki.. to zrozumiałe...
Miało być krótko... a widać... ok zawijam 4-litery do spanka... mmm dobrej nocki kochane i kochani