Nie chciałabym zapeszać, ale jak do tej pory jest naprawdę całkiem nieźle :) Nie ciągnie mnie do słodyczy, ani jedzenia ponad miarę, na wadze już całe szczęście ósemka z przodu. Min. 6 pkt utrzymuję codziennie :)
Ze sportem gorzej, ale i tak mam teraz sporo spotkań z klientami, więc moja praca już nie jest taka siedząca. Trochę mi tego brakowało :) Chociaż teraz narzekam w drugą stronę, że nie mam kiedy pracować, bo ciągle mam spotkania :P Ehh, nigdy nie będzie w sam raz :)
Za półtora tygodnia upragniony urlop, już odliczam i mam nadzieję na dużą dawkę aktywnie spędzonego czasu, pewnie w 90% na kajaku, ale też rower, bieganie i co tam jeszcze wymyślimy :) Już czuję się powoli gotowa do rozpoczęcia sezonu biegowego. Jak się lepiej odżywiam, to od razu dużo lżej mi się biega :)
Janzja
29 lipca 2020, 20:35Oj fajny urlop się szykuje widzę :D Ja kajakiem to już na miejscu po jeziorku w kółko ;). Z pracą to już tak jest: źle jak chaos, nudno jak brak.
nigana
30 lipca 2020, 23:41Oby tylko wyszło tak aktywnie jak planuję :P Ano, prawda z tą pracą :)