Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wszystko to kwestia nastawienia...
3 lutego 2011
Przestałam obsesyjnie myśleć i o odchudzaniu i o słodyczach. I co? I chudnę;) Przynajmniej tak czuję. Jeśli nawet powoli to przynajmniej świetnie się czuję, lekko i przyjemnie. Trzymam się tylko dwóch zasad: zero przejadania i zero słodyczy. Jem tyle ile mogę, a słodycze odstawiłam bardziej ze względu na cerę, bo mam z nią problemy jak je jem. Gdyby nie to to pewnie nie musiałabym się tak ograniczać. Ale wiecie co? Życie bez słodyczy wcale nie jest złe. Owoce i jogurty też są słodkie. Przepis na sukces? Wystarczy nie myśleć o tym, że może ostatni raz jeszcze zrobię sobie dzień wszystkożerności. Po co mi ten dzień? Najem się i co? Będę szczęśliwsza? Oczywiście, że nie;)
Olka1512
4 lutego 2011, 09:52ja też chcę takie myślenie... bo ostatnio mam jakieś obsesyjne myśli.... zazdroszczę myślenia...