Minął tydzień od kiedy pisałam do Was w pamiętniku. A tydzień był obfity we wrażenia poza programowe. Ale...
- ćwiczeń obowiązkowych nie zawaliłam dodatkowe to już tak
- na spacery chodziłam
- tylko ta dieta... w zasadzie nie mogę na nią złego słowa powiedzieć...bo jej nie było...
Wróciłam w rodzinne strony, bo przyjechała do nas rodzinka. Czas upływał nam na spacerach, pogawędkach, grach planszowych, i co tu ukrywać na balangowaniu. Było bardzo miło, ale na wagę boję się stanąć.
Aż zastanawiam się, czy nie wykupić sobie diety "siła błonnika" Czy ktoś z Was na niej był?
Od dzisiaj, jak bum cyk cyk, już będę grzeczna. Z rana zjadłam tylko winogrona i wypiłam dużo wody, herbatę czerwoną i kawę z jedną łyżeczką cukru. W południe, biały ser półtłusty z kefirem i pomidorem. Na obiad planuję zupa grzybowa z mrożonki. Wieczorem surówka piękności.
Z samego rana, codzienny rozruch oddechowo-izotermiczny. Dzisiaj nadrabiałam trening z wczoraj (często mi się to zdarza- nadganiać zaległości, w dni wolne). Z pogodą krucho, jeśli się poprawi, to pójdę na długi spacer. Miłego.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
rozanaa
7 maja 2013, 21:34Ja niestety nie znam diety siła błonnika, wykupiłam Igpro, ale czytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat. Myślę że warto skorzystać z takich ułożonych jadłospisów, mi to bardzo pomaga, pozdrawiam :)