Tak jak w tytule, wróciłam...
Byłam tu już. Dosyć długo, zdobyłam wielu sympatyków i zniknęłam z dnia na dzień. Gdybym pokazała swoje zdjęcia pewnie część z Was by mnie rozpoznała. Może kiedyś, na razie brak mi odwagi.
A więc tak: byłam tu rok chyba, schudłam chyba 40 kg (30 wróciło, ale o tym potem). Pisałam co jem, motywowałam, w między czasie zablokowali mi konto, bo jadłam za mało i mieli racje. Założyłam drugie. Jak szybko schudłam tak szybko przytyłam, straciłam połowę włosów, wpadłam w depresję i usunęłam konto. Było mi cholernie wstyd.
Ale wracam, silniejsza i przede wszystkim mądrzejsza. Wpisałam wagę początkową, ale jestem lżejsza o jakieś 3 kg. Zaczynam od nowa. Po wielu życiowych porażkach i trudnych egzaminach życiowych wracam... Pewnie by mnie tu nie było, ale data ślubu wyznaczona i chce to zrobić dla siebie i niego, niech chociaż raz będzie dumny ze swojej kobiety :)
Postaram się jak najczęściej wrzucać zdjęcia posiłków, łatwiej mi wtedy.
Trzymajcie się dziubki.
paatrycjaa1
14 stycznia 2016, 20:58oooołłłł je- i ja będę bawić się i tańczyć i też musze o siebie trochę zadbać także jakby co to kopnij mnie w tyłek jak coś będę zle robić a i na mnie możesz w tym zakresie liczyć:*
Gabka1991
12 stycznia 2016, 19:04I tym razem się uda, tylko zdrowo i na dłużej. Na kiedy wyznaczona data?
Niesia92
12 stycznia 2016, 19:08Mam jakieś 1,5 roku, ale bez odpowiedniej motywacji nie dam rady, dlatego wróciłam. Wtedy schudłam ponad 40 nic nie jedząc prawie, to teraz też się uda.
Gabka1991
12 stycznia 2016, 19:23Jasne, że się uda! 1,5 roku to duużo czasu, można wiele osiągnąć :) Powodzenia życzę, pamietaj, ze nie jesteś tu sama :)