Nie piszę często. Nie komentuję niczyich postów. Przepraszam.
Nie wyrabiam.
Nie jem słodyczy od 17 dni, ale nie liczę kalorii. Czuję się okropnie.
Codziennie szkoła od 8, w domu jestem w najlepszym wypadku o 15. Zazwyczaj o 16, a w piątki o 18. Dźwigam te książki na te 8 lekcji, siedzę w szkole, potem w domu i kręgosłup mi wysiada. Czuję okropny ból. :(
Do tego jak przychodzę do domu mam czas tylko zjeść obiad i od razu siadam do nauki... Nawet nie wiecie ile nam nawalają... Do tego ta olimpiada z historii. Codziennie po szkole uczę się MINIMUM 3 godziny...
Ledwie żywa siadam na kompa i idę spać. I tak codziennie, odliczam dni do weekendu.
Nie mam czasu na dietę i ćwiczenia.
Moje chore ambicje mnie zabijają.
Do tego pan B... Codziennie jest miły, przez cały dzień wali mi komplementy, a wieczorem się kłóci. Codziennie płaczę przez niego.
Dziś mi się śniło, że rozmawiałam z kobietą, która była ubrana jak wieśniaczka zniszczona przez życie. Płakała, powiedziała mi, że jest moją psychiką [?!] i że mam z tym wszystkim zerwać, bo ją niszczę...
Mam nadzieję, że jestem normalna. ;D Bo jak się obudziłam to cała się trzęsłam i chciało mi się płakać...
Nie wiem co się ze mną dzieje...
Przez jakiś czas nie będę pisać, aż tego wszystkiego nie ogarnę.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Sylvijka
22 września 2010, 21:19o kurcze, to ostro (w sensie ten sen). Chyba przydaloby Ci sie pare dni odpoczynku od wszystkiego :)
PyskataChudzina
22 września 2010, 20:36O.o niezły sen.. Też chcę taki ;d