Cześć! :)
Trzy dni dietki za mną - dwa pierwsze dni wzorowo, dziś znowu dorwałam się do słodyczy, ale przekroczyłam limit o jakieś 200-300 kcal, więc tragedii nie ma, szczególnie, że miałam dziś dużo ruchu. ;) Na razie się nie ważę - zrobię to w środę i zastanowię się czy dołożyć 100 kcal, czy dalej być na 1300. :)
Jeśli chodzi o drugą ważną rzecz - olimpiada. Zrobiłam już notatki z prehistorii, czyli zostały mi cztery tematy. I zastanawiam się nad jedną rzeczą - starożytne cywilizacje Bliskiego Wschodu. W moim podręczniku w dziale "Bliski Wschód" mam Mezopotamię, Egipt, Chiny, Indie, Palestynę. Ale Chiny i Indie to chyba nie jest Bliski Wschód...? Ech sama nie wiem. ;|
Jutro się wezmę za te notatki.
W ogóle ostatnimi czasy jest jakoś tak fajnie - pan B. jest dla mnie taki miły... Znowu mi robi nadzieję! Ostatnio mi pisał o jakichś dziewczynach, które poznał, a potem dodał: "Ale w każdej widziałem coś z ciebie... To już choroba.". I co ja mam sobie myśleć?! No trzy światy z nim! A potem mnie zlewa i ma mnie gdzieś! Ehh! Muszę o nim zapomnieć, ale nigdy mi się to nie uda.
W każdym razie skupiam się na dietce i historii. Reszta jest nie ważna.
Trzymajcie się dziewczynki!;***
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
sevee
15 sierpnia 2010, 07:29Hej, dopiero wróciłam więc dlatego teraz odpisuje. Hm, figura to nic specjalnego, mi się nie podobają nogi, ale taki 'urok' niskich osób. Widzisz, ja za to uwielbiam Ciebie czytać, bo to co piszesz jest mi bardzo znane i przypominają mi się moje '15letnie lata' , że tak to ujmę ;-) Dobrze że się uczysz historii, ja się uczę biologii już pod maturę. Niby jestem na profilu humanistycznym i do wakacji miałam zdawać historię , która ponoć tez kochałam, a jak widać tylko sobie tak wmawiałam, no i plany się kompletnie zmieniły i cały ten rok będę miała koszmarnie ciężki, no ale coś za coś ;-) Fajnie że masz tego B. , może na razie spróbuj się z nim tylko przyjaźnić. Wiem jak to brzmi, ale może w końcu Cie doceni jako przyjaciółkę i zrobi w końcu krok dalej. A jeżeli nie to zapomnij, bądzcie dobrymi przyjaciółmi bo czasami naprawdę to jest lepsze niż bycie parą na siłę. Sama mam przyjaciela Tomasza, z którym kumpluje się od kilkunastu lat i z którym wiele razy próbowałam być , ale nam nie wychodziło i stwierdziliśmy, że najlepiej czujemy się jako zwykli, świetni kumple. I to nam wystarcza. On ma mnie, ja mam jego, pełna dyspozycja. Jemu to nawet mogłabym sie dac zgwałcić, bo znam go na wylot i wiem że zawsze mnie obrnoi xDDDDD No nic, pozdrawiam cieplutko i nie licz tych durnych kalorii bo naprawdę nie warto. Jedz tak jak na wyjeździe, czyli tak jak pisałaś że Ci odpowiada - małe porcje, ale więcej, za to coś poćwicz i brzuszek się ładnie wyrzeźbi. (mówi ta co ćwiczy eh.....) Cium ; *
boraa
14 sierpnia 2010, 11:49Pdziwiam cię z a tą historie - ja jej ladnie mowiąc nie lubię :** Pan B. to jakiś takie nie zdecydowany jest, ale nie przejmuj się tym. Ciummm :*
Natalcia12379
14 sierpnia 2010, 07:30Dasz radę trzymaj się