Cześć! :)
Wczorajszy dzień był niesamowicie spontaniczny. Zaczęło się od tego, że cały dzień pod względem diety był na plus, pod względem ćwiczeń też.
O 17 pisze do mnie koleżanka, że mam iść na rynek, bo cała ekipa na mnie czeka. Do rynku mam 30 minut, a kiedy przechodziłam przez przystanek podjechał autobus. A że zawsze pierwsze zrobię a potem pomyślę wsiadłam do niego, bez biletu. Cały rok szkolny miałam przy sobie bilet, a jak nie miałam to kupowałam. Kanarów nie było. Raz mi się zdarzyło, że nie kupiłam - nagle się pojawili. No cóż, 56 złotych, jeśli zapłacę do 7 dni. ;DD Rodzice o niczym nie wiedzą, zapłacę to ze swoich pieniędzy (nie kupię sobie japonek do Włoszech :(( ), ale trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny prawda? ;DD
No i posiedziałam na rynku ze znajomymi ze szkoły i napisał pan B. ... Ci którzy śledzą mój pamiętnik, wiedzą o kogo chodzi. Jego rodzinka wyjechała na tydzień do Egiptu, a że on ma za dwa miesiące osiemnaście lat - zostawili go samego. Jak się później okazało - źle zrobili. I pisał, że mam wpaść...
Wiem, jestem głupia na jego punkcie, ale napisałam mu, że dopiero za 40 minut, bo nie mam czasu. ;DD Te 40 minut strasznie mi się dłużyło. No i przyszłam do niego. Był wielce zdziwiony, że uważam, że nie jest posprzątane, bo on "ogarnął" zanim przyszłam.
Pomogłam mu tam coś i w końcu siedzieliśmy u niego w pokoju i oglądaliśmy mecz. Siedziałam mu na kolanach, bo nie było za bardzo miejsca, cały czas się śmialiśmy, dogadywaliśmy sobie, a on często patrzył mi się w oczy tymi swoimi brązowymi oczkami... On tak każdemu, ale to jest takie słodkie. Cały czas mnie tulił, aż w końcu ułożył źle palec i... wybił go sobie!
Jaka panika nastąpiła... Myślałam, że się popłacze, naprawdę. ;DD Wrzeszczał, że jest złamany i że mam coś zrobić. ;D Próbowałam mu go unieruchomić, ale w końcu stwierdził, że mam zostawić i czytaliśmy na googlach o wybitych i złamanych palcach... ;DD
Naprawdę, trzy światy z nim... ;DD Mam cichą nadzieję, że jeszcze mnie zaprosi przez ten tydzień, w końcu zostało jeszcze 5 dni zanim jego rodzice przyjadą. :)
Mam nadzieję dziewczynki, że u Was dietkowo, bo u mnie przez wczorajszy mecz nie bardzo - była czekolada i żelki, ale w ogóle nie żałuję! ;D
Dziś na wadze w dalszym ciągu 52,5 kg. ;|
Trzymajcie się! ;***
Nie musisz odnosić sukcesów ciągle,
lecz tylko wystarczająco często.
Wczorajszy dzień był niesamowicie spontaniczny. Zaczęło się od tego, że cały dzień pod względem diety był na plus, pod względem ćwiczeń też.
O 17 pisze do mnie koleżanka, że mam iść na rynek, bo cała ekipa na mnie czeka. Do rynku mam 30 minut, a kiedy przechodziłam przez przystanek podjechał autobus. A że zawsze pierwsze zrobię a potem pomyślę wsiadłam do niego, bez biletu. Cały rok szkolny miałam przy sobie bilet, a jak nie miałam to kupowałam. Kanarów nie było. Raz mi się zdarzyło, że nie kupiłam - nagle się pojawili. No cóż, 56 złotych, jeśli zapłacę do 7 dni. ;DD Rodzice o niczym nie wiedzą, zapłacę to ze swoich pieniędzy (nie kupię sobie japonek do Włoszech :(( ), ale trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny prawda? ;DD
No i posiedziałam na rynku ze znajomymi ze szkoły i napisał pan B. ... Ci którzy śledzą mój pamiętnik, wiedzą o kogo chodzi. Jego rodzinka wyjechała na tydzień do Egiptu, a że on ma za dwa miesiące osiemnaście lat - zostawili go samego. Jak się później okazało - źle zrobili. I pisał, że mam wpaść...
Wiem, jestem głupia na jego punkcie, ale napisałam mu, że dopiero za 40 minut, bo nie mam czasu. ;DD Te 40 minut strasznie mi się dłużyło. No i przyszłam do niego. Był wielce zdziwiony, że uważam, że nie jest posprzątane, bo on "ogarnął" zanim przyszłam.
Pomogłam mu tam coś i w końcu siedzieliśmy u niego w pokoju i oglądaliśmy mecz. Siedziałam mu na kolanach, bo nie było za bardzo miejsca, cały czas się śmialiśmy, dogadywaliśmy sobie, a on często patrzył mi się w oczy tymi swoimi brązowymi oczkami... On tak każdemu, ale to jest takie słodkie. Cały czas mnie tulił, aż w końcu ułożył źle palec i... wybił go sobie!
Jaka panika nastąpiła... Myślałam, że się popłacze, naprawdę. ;DD Wrzeszczał, że jest złamany i że mam coś zrobić. ;D Próbowałam mu go unieruchomić, ale w końcu stwierdził, że mam zostawić i czytaliśmy na googlach o wybitych i złamanych palcach... ;DD
Naprawdę, trzy światy z nim... ;DD Mam cichą nadzieję, że jeszcze mnie zaprosi przez ten tydzień, w końcu zostało jeszcze 5 dni zanim jego rodzice przyjadą. :)
Mam nadzieję dziewczynki, że u Was dietkowo, bo u mnie przez wczorajszy mecz nie bardzo - była czekolada i żelki, ale w ogóle nie żałuję! ;D
Dziś na wadze w dalszym ciągu 52,5 kg. ;|
Trzymajcie się! ;***
Nie musisz odnosić sukcesów ciągle,
lecz tylko wystarczająco często.
madziura1989
4 lipca 2010, 13:42Strasznie lubie czytac takie optymistyczne wpisy ;) Na pewno Pan B. Cię jeszcze zaprosi :D... i będe trzymała za to kciuki ...i za dietkę też :) Buuuziaki ;*
Cocainegirl16
4 lipca 2010, 13:32ajjj ale słodko :D