Dziś zjadłem w szkole trochę więcej, do tego te dodatkowe rzeczy nie były szczegónie fajne ani zdrowe. Stwierdziłem, że koniec z tym. Jem lody codziennie i nie mogę tego znieść ;_;. Dam sobie na początek może zasadę do trzech - czterech razy w tygodniu. No i jeśli zjem już coś słodkiego w jakimś dniu, to potem mam się powstrzymać. I tyle. Jutro nie biorę pieniędzy do szkoły. Zrobię sobie kotleciki owsiane, zapakuję i zabiorę ze sobą. Mam nadzieję, że jakiś mój kolega nie wyleci z propozycją, żeby mi wcisnąć coś do jedzenia, bo oni tacy są. Wr. Jestem zły na siebie. Stwierdziłem przy okazji po obiedzie, że zrobię sobie taką tyci głodóweczkę, o ile tak to można nazwać. Nie jem już dziś nic, ostatni posiłek jadłem o 16.30 i jutro skonsumuję coś około 10 - 11. Może żołądek trochę bardziej odpocznie, a ja się opamiętam. Mam to do siebie, że jak nie jem, to jest dobrze. Mógłbym i kilka dni wytrzymać. Ale jak już zacznę to potem głodnieję albo nabieram ochoty na różne pyszności. :c Jestem zły na siebie. Jakoś zabrakło mi przez ostatnie kilka dni motywacji do lepszego jedzenia.
Jutro mam sprawdzian z historii. Trochę się boję, bo nie zacząłem się uczyć. Ale mam jutro dwie godziny okienka (zwolnienie z wfu), więc jeszcze trochę nadrobię wiedzy. Fizyka jest ostatnio dla mnie taaka łatwa *-*. Cudowne uczucie po ostatnim dziale, który był nieźle pokręcony. No i powoli zbliżamy się do końca tygodnia. Nie wiem, kiedy mi to wszystko zleciało, ale nawet się nie obejrzałem, a jutro będzie piątek. No i, co u Was? Jak się miewacie w tym tygodniu? Jak Wasze cele, sukcesy? :D Mam nadzieję, że macie więcej motywacji ode mnie. Jutro przyjeżdża moja siostra, więc będę miał z kim biegać i ćwiczyć :D. A jak nie będzie chciała, to ją wyciągnę na siłę z domu. Bo pomimo mojego nie do końca najlepszego jedzenia, to motywacja do ćwiczeń nie zmalała.
No i to nieszczęsne dzisiejsze jedzenie:
~ I śniadanie - babeczka z kubka (dwie łyżki mąki, łyżka zmielonych płatków owsianych, łyżka cukru i kakao, trzy łyżki serka homogenizowanego);
~ II śniadanie - bułka pełnoziarnista z serem żółtym, wędliną drobiową i ogórkiem, rożek truskawkowy i małe jabłko;
~ ? - croissant z czekoladą;
~ obiad - dwa ziemniaczki, gotowany gołąbek i surówka z kapusty pekińskiej.
A, no tak! Prawie zapomniałem. Zrobiłem dziś pół godziny dywanówek, jutro planuję bieganie :D. Mam już obmyśloną nową trasę.
veronivon
15 maja 2015, 17:27Też czasem mam taką potrzebę, przez ostatnie miesiące nieźle nadrobiłam.. :p Boję się, że zbyt zleciałam z kalorycznością. Mam nadzieję, że nie schudłam. W sumie po ubraniach mało co widzę. Jutro już zamierzasz jeść normalnie, mam nadzieję? ;) Grunt, by nie robić tego za często, bo metabolizm zwolni i kicha.
nieplaczmy
15 maja 2015, 19:32Tak, jadłem normalnie dziś :D. To było tylko takie chwilowe, po prostu dzień bez kolacji i tyle.
veronivon
16 maja 2015, 08:46Czasem można!
Nixiee
15 maja 2015, 05:42Z wychodzeniem z anoreksji nie poradzisz sobie sam. Wmawiaj sobie dalej, że lepiej Ci idzie bez specjalistów, to jest zbyt poważne zaburzenie odżywiania. Rozumiem, że wchodzenie na głodówkę, to jest sposób na zmianę Twoich nawyków? Doskonały, naprawdę… Widać jak sobie świetnie radzisz… I żeby nie było, że złośliwą babą jestem - bardzo Ci kibicuję i z całego serca życzę żebyś zaakceptował swoje ciało. Tylko wydaję mi się, że nie tędy droga.
nieplaczmy
15 maja 2015, 10:10Wchodzenie na głodówkę? Nie zjadłem kolacji w jeden dzień, bo źle mi było na żołądku. Nic sobie nie wmawiam i nie życzę sobie, aby ktoś oceniał mnie po jednym moim wpisie. Jeśli ktokolwiek chce mnie oceniać - proszę przeczytać mój pamiętnik. Sam doprowadziłem się do jedzenia około 1500 kalorii dziennie, czasem więcej. Gdy chodziłem do specjalistów jadłem maksymalnie 500. Tyle razy już widziałem unoszenie ramion na moje pytania w gabinetach, że sam zacząłem interesować się psychiatrią i psychologią. Jak widać, moje nastawienie, chęć zmian, zauważenie problemu i `jakieś`, bo średnio zaawansowane, zagłębienie się w problem, pomogło bardziej, niż rady ludzi, którzy ponoć się na czymś znają. Każdy jest inny i nie na wszystkich zadziała terapia, którą wymyśla obca osoba.
Magdalenananie
14 maja 2015, 22:53No właśnie, bo jak nie zjesz, a potem zaczynasz, to się nie możesz powstrzymać właśnie dlatego, że organizm głodował. :) Nie robiłabym na Twoim miejscu "tej głodóweczki" tylko po prostu jadła normalnie wg ustalonego planu - najlepsze wyjście. Po prostu systematyczne jedzenie pozwoli Ci ogarnąć wpadki. Jak widać było na moim przykładzie, sama miałam i mam ich sporo, bo nie jem o takich porach i tak, jak powinnam ( jak było wcześniej ,kiedy wszystko pięknie szło). Nie branie pieniędzy do szkoły do dobry pomysł- chociaż ja kto mówią, dla chcącego nic trudnego, więc i jak ochota będzie wielka to i sposób na jej zrealizowanie się znajdzie.
nieplaczmy
15 maja 2015, 10:12Zjadłem małe śniadanie, teraz jestem już po drugim i jest mi o wiele lepiej. U mnie to tak niestety nie działa. Posiedziałem jeden wieczór bez kolacji, od tego się nie umiera ani nie tyje sto kilogramów. Teraz nawet nie mam ochoty na moje ukochane lody i minął mi apetyt na wszystko, co moje oczy zobaczą. I tak musiałem pieniądze wziąć, bo idę odebrać zdjęcia :D. Ale kupiłem sobie tylko herbatę zieloną. c:
Magdalenananie
15 maja 2015, 13:05No to świetnie, bo w sumie bez śniadania nie powinno się obejść. Brawo za tę herbatę zamiast lodów. :) Dobry wybór. :) Ew. na "wodne" lody można przymknąć oko, chociaż kupa w nich cukru . :)
kacper3
14 maja 2015, 20:18No i super!
kacper3
14 maja 2015, 20:04B.glupi pomysl z ta glodowka! Zjedz cos maleg przeciez ty masx tyle ruchu, ze salasz wsxystko-szkola,proby bieganie,spacery,dywanowki-na bank czegos nie napisalam- a jak jutro masz sprawdzian to nakarm umysl. A policzki coz taki twj urok. Ja twz bym chciala piekne kosci policzkowe moze kiedys. Ale mam pucusia, wkurza mnie to nas maksa bo dol jest inny i coz...uwierz to twoj atut a znajac zycie to porzesadzassz na maksa! Wiec wsun cos i na sniadanko tez bo jak nie....:-) :-) :-) :-)
nieplaczmy
14 maja 2015, 20:12Kurde. No w sumie. Może jutro przed wyjściem do szkoły zjem jakieś lekkie śniadanie. Ale dziś już tylko herbatki :D.
roogirl
14 maja 2015, 19:52Nie jedzenie po 16.30 i głodówki to nie jest dobry pomysł. Mówię z doświadczenia. Potem człowiek jest wygłodniały i rzuca się na jedzenie i znowu się obwinia, że uległ.
nieplaczmy
14 maja 2015, 19:57Przecież tego nie robię codziennie. Potrzebuję jednorazowego dłuższego odpoczynku od jedzenia. Jutro zjem po prostu późniejsze śniadanie. Czuję się `przepełniony`, no i miałem ostatnio trochę problemów z żołądkiem. Chcę dać mu kilka godzin więcej na odpoczynek. Nie stosowałem niczego takiego odkąd piszę ten pamiętnik, więc nie wiem, skąd stwierdzenie głodówki. Rzucać się na jedzenie, to niestety ja miałem ochotę dzisiaj w szkole :c.
cynamonowy44
14 maja 2015, 19:43Aż mnie Ciekawi jaka masz sylwetkę;) ogólnie odkąd Cię czytam to podziwiam za tak zdrowe podejście do diety ćwiczeń itp. ;) jak będzie pogoda to myślę że się skusi na bieganie
nieplaczmy
14 maja 2015, 19:48Brzydką, nie podoba mi się :D. Ale ja zapewne mam zakrzywiony obraz siebie. I mam twarz jak chomik! Takie poliki napufane :D. I nawet, jak ważyłem o wiele mniej, to miałem taką twarz. Zero kości policzkowych widocznych :c. A one są piękne. Kiedyś to miałem całkowicie niezdrowe podejście do wszystkiego, ale się staram jakoś to ogarnąć i się nie poddawać. Bardziej skupić się na zmianie życia, ustabilizowania go, a nie zamianach w wyglądzie. Chciałbym też akceptować to, jak wyglądam, ale do tego mi bardzo daleko i niestety nie mam pomysłu, jak tego dokonać.
cynamonowy44
14 maja 2015, 19:59jak dokonać? Walczyć, jesteś przecież na dobrej drodze :) Choć wiem jak to jest... ja przez budowę moich ud... ogólnie nóg... no nie akceptuje ich, ale genetyki nie przeskoczę. Jednak naiwnie walczę dalej ;) Wiesz jaka jest moja sylwetka, więc rozpisywać się nie będę ;) Twarz twarzą... anonimowość ;)! Ale sylwetkę możesz pokazać, na pewno masz coś na plus czego nie umiesz zauwazyć jak sam o tym wiesz ;) Także głowa do góry, walczmy dalej ;) Jak nie o ciało, to o to co w głowie ;)!!
nieplaczmy
14 maja 2015, 20:04Ale ja nawet jak ważyłem o wiele mniej, jak byłem bardzo chudy, to i tak widziałem w lustrze to samo i nadal się sobie nie podobałem. To musi nastąpić jakaś zmiana we mnie, w środku. Nigdy nie pokażę sylwetki! :D Jakby ktoś tu wszedł to by od razu poznał, o kogo chodzi z treści, nie rozbiorę się na taką skalę, bo chcąc czy nie, powoli staję się osobą publiczną i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zaczął na ulicy krzyczeć, że to ten debil, co się rozbiera w internetach i gra na basie w zespole, haha :DD.