Trochę wczoraj zaszalałem, nie można tego pominąć. Mojego jedzenia wolę nie komentować, zresztą sami za chwilę się przekonacie. Mój dzisiejszy dzień? Niewyspany, w ciepłej bluzie i trzęsący się z zimna siedzę w pokoju, odkąd się obudziłem. A, no i byłem wziąć kąpiel oraz jeść obiad. Wczoraj jednak było nieco ciekawiej.
Miałem iść na spacer, a skończyło się na niezłych zawiłościach. Spacer był, racja. Potem spotkaliśmy się z większą grupką znajomych. Dziewczyna A. miała OKRES (czyli była uprzywilejowana do tego, aby wszystkich poniżać, wyzywać, płakać i śmiać się na zmianę, bić i wiele innych). Powiedziała rodzicom, że wróci o 22 (gdyby oznajmiła, że będzie później, mogłaby zostać dłużej), a zwerbowała dość sporą grupkę znajomych. A. chciał zostać dłużej, ale na osobności powiedział mi, że jeśli nie wróci o tej godzinie, co jego kochana dziewczyna, która cały czas mieszała mnie z błotem, to ona będzie rzucać fochy i robić problem. Godzina dwudziesta pierwsza, zrezygnowałem z namawiania ich, aby zostali nieco dłużej. Stwierdziłem, że w sumie została godzinka, mieliśmy trochę piwa, to jeszcze posiedzimy i chociaż wypijemy po jednym. Wszystko byłoby fajnie, ale oni oczywiście musieli sobie pójść na romantyczny godzinny spacerek i zostawić nas wszystkich. c: Szczerze mówiąc, rzadko się aż tak denerwuje. Nie, ja byłem wku^!#&*y. Bo to nie pierwszy raz. Bo z A. nawet porozmawiać nie mogę, gdy jesteśmy w więcej osób. Ostatnia osiemnastka, oczywiście całą imprezę ich nie było, bo się zaspokajali seksualnie w toalecie. Miło, szczególnie dla solenizantki. Ja też mam chłopaka. Ale jak gdzieś z nim idę, to czas spędzam ze wszystkimi. Mają sporo czasu, aby się sobą `nacieszyć` praktycznie codziennie. I w przyzwoitym miejscu, jakim jest dom.
Jak wrócili, byłem już nieźle poddenerwowany, nie licząc także podpicia. No to im wygarnąłem. Za długo było mi przykro z tego powodu, że sobie nie mogę normalnie wyjść z A., że praktycznie moi znajomi mają na mnie wylane, że zawsze jest tak samo i oni nas zlewają na imprezach. Poszło na A. zamiast na jego dziewczynę. Zacząłem w sumie wreszczeć na środku ulicy. Że po co chcieli się spotkać, skoro tylko chwile z nami posiedzieli. W sumie do mojego wygarniania dołączyła się jedna dziewczyna, też już chyba zdenerwowana całą sytuacją. A. mnie uspokajał, że za tydzień się spotkamy (JASNE, JUŻ TO WIDZĘ, OCZYWIŚCIE). Nie wierzę mu, i tyle. Za długo go znam. Na koniec jeszcze dodałem, że tylko się macają po kątach, zamiast normalnie spędzać czas z ludźmi. No i jego kochana laseczka się popłakała. Przecież może. Ma okres. Powtórzyła to chyba w ciągu dwóch godzin ponad piętnaście razy, odwalając dziwne akcje. Przytuliłem ją, żeby się ogarnęła, miałem w tamtej chwili dość wszystkiego. Rankiem zastanawiałem się, czy nie przeprosić czasami A. Jednak chyba z tego zrezygnuję. Potem było już tylko lepiej.
Poszedłem z resztą. Pospacerowaliśmy, wybraliśmy się na imprezę. Potańczyłem z obcymi dziewczynami, porozmawiałem i pośmiałem się z jakimś facetem. Nie było źle. Trafiłem nawet na mojego byłego chłopaka/aktualnie dobrego kolegę. Poszliśmy się przejść, posiedzieć na dworze. Żalił mi się, ze rzuciła go dziewczyna. Trochę przykre, ale z tego co opowiadał, to mógłby trafić na kogoś lepszego. No, wygłosiłem w tamtej chwili pijacki monolog o tym, dlaczego nie mam dziewczyny, że z nimi nie da się dogadać i tym podobne bzdury. Potem mnie przeprosił za to, że mnie źle traktował, gdy byliśmy razem. Miło, że to zauważył. Wróciłem do domu około pierwszej i położyłem się spać.
To teraz czas na moje piękne jadłospisy.
Sobota:
~ I śniadanie - owsianka czekoladowa;
~ obiad - miseczka spaghetti;
~ podwieczorek - rożek truskawkowy i brioszka;
~ kolacja - tost z ziołami, czosnkiem, serem i wędliną.
Niedziela:
~ obiad - dwa ziemniaki, trzy łyżki buraków, trochę sałatki z ogórków i pół piersi z kurczaka;
~ podwieczorek - kawałek babki upieczonej przez mamę;
~ kolacja (w planach, chyba to w siebie wmuszę) - jajecznica z dwóch jajek i dwie kromki pieczywa lekkiego z wędliną.
Ja wiem, wiem. Koszmar. A... No tak. W sobotę można doliczyć piwa. Nie mam pojęcia, ile. Brr. Teraz czuję się jak po spowiedzi, tylko proszę nie krzyczeć na mnie. D:
Od jutra obiecuję poprawę w jedzeniu, zachowaniu i ćwiczeniach.
No i skoro ja się tak rozpisałem, to miłoby byłoby, gdybyście Wy także trochę opowiedzieli o swoim weekendzie majowym :D.
eMZett
4 maja 2015, 13:06Ten związek dla Twojego kumpla jest jak uwięz na smyczy. Musi byc na każde zawołanie tej laski, bo inaczej strzeli focha. To jest toksyczny związek, szkoda, że on tego nie widzi... Nie przejmuj się, że trochę poszalałes z jedzeniem i alkoholem, raz nikomu nie zaszkodzi, ale pilnuj się, żeby nie robic tego czesiej, bo szkoda bedzie kazdej godziny spedzonej na cwiczeniach i komponowaniu zdrowych posiłków. bo to nie da wtedy rezultatu ;) Ja tez zaszalalam, a co! Byłam wczoraj z moim P. i jego babcią w restauracji z pakistanskim jedzeniem. Zjadlam ogromną porcję przepysznego kebaba na chlebie, ktory jakos tam się nazywa u nich, ale nie wiem jak i surówkę. No, ale już dzisiaj wróciłam do rzeczywistosci i wszystko mam pod kontrolą :) Miłego dnia! :)
nieplaczmy
4 maja 2015, 16:37On tego nie widzi i chyba nie zauważy. On bez niej nie może nigdzie wychodzić, smutne. Częściej nawet nie mam okazji tego robić :D. Bee, nie lubię kebabów niestety. D:
ta.tajemnicza
4 maja 2015, 10:53Ej no ja też jestem w związku i aż taka nie jestem tylko ze u mnie jest kompletnie inna sytuacja bo mój chłopak mieszka daleko i nie widujemy się codziennie. W wawie hmm jak to wawa duze zatłoczone miasto ale bardzo dużo pozwiedzaliśmy w ciągu tych 3 dni więc było warto jechać :)
Magdalenananie
4 maja 2015, 09:02Warto w większości sytuacji jest wygarnąć to , co nas boli i dotyka - nawet jesli mamy później wyrzuty sumienia to tylko i wyłącznie dlatego, że zbyt często tego nie robimy i jest to nie do końca naturalne dla nas i naszej psychiki. Niektórym czasami trzeba takiego wstrząsu- a okres to nie wymówka bycia suką. Co to w ogóle jest- uprzywilejowanie , bo dziewczyna ma okres ? Dlaczego w takim razie nie spotkałam się z taką dobrodusznością w moim przypadku do tej pory ? Eh. Oni sobie albo przemyślą, albo zingorują Twoje słowa.. tak czy siak moim zdaniem dobrze, że to zrobiłeś.
nieplaczmy
4 maja 2015, 16:36Wiem, tyle, że ona zawsze coś wymyśli, żeby usprawiedliwić swoją wredotę. Najgorsze jest, gdy za chwile udaje miłą dla kogoś innego. To jest kurde... Okropne. Przerażające wręcz. Kilka sekund temu ktoś się na Ciebie wydzierał, a za chwilę miłym głosikiem rozmawia o sukienkach z koleżankami albo pozlizuje się chłopakowi.
ta.tajemnicza
3 maja 2015, 22:35Czasami jest warto wszystko komuś wygarnąć niż trzymać to w sobie w środku. Czasami nawet lepiej jest nam i też dla tej drugiej osoby może w końcu zrozumie i się ogarnie. Mam nadzieję, że to pomogło. Ale skąd to znam często miałam takie sytuacje ze na przykład ktoś namawia by się przyszło nie wiem na przykład na imprezę truje dupe o tym przez jakiś czas jak już się tam człowiek wybierze to totalna olewka i perfidne pytanie jak się bawisz ? Hmm w czwartek wróciłam z wycieczki klasowej z warszawy padnięta poszłam spać a weekend majowy spędziłam yyy naaa yy odpoczywaniu w domu. Miałam wiele planów, ale żadne z nich nie wypaliły po prostu nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Poczytałam sobie, poćwiczyłam ogarnęłam pare rzeczy. O i no byłam w sklepie jupi XD Dobrze że jeszcze weekend mi się nie kończy bo jutro matury czyli 3 dni dodatkowego wolnego *.* Też nie lubie jak ktoś głosi całemu światu o tym ze ma okres i czeka tupiąc nogą aż wszystko dostanie na tacy. Ale też wiem sama po sobie tylko ze ja znów podczas okresu jestem zombie nie do życia XD (w sumie zombie nie żyją XD) Wiadomo, że jak jest się w związku wiele rzeczy się zmienia. Ale halo, żeby już mieć w tyłku przyjaciół znajomych to troszeczkę smutne. Bo jak będzie się potrzebować osoby a chłopak/czy dziewczyna nie będzie w stanie pomóc to do kogo polecą do przyjaciela czy przyjaciółki którą olali no jasne bo tak jest najłatwiej. Nie zapomnę jak moja była przyjaciółka była w krótkim związku nie dość ze z dupkiem i ostrzegałam ją przed nim to jeszcze chamem do granic gdziekolwiek namawiała bym z nimi szła znikałam i nawet nie zauważała ze mnie nie ma dopiero jak ją rzucił nagle się obudziła i przypomniała sobie że ja istnieje.
nieplaczmy
3 maja 2015, 23:10I jak było w Warszawie? :D Ja też mam jeszcze trzy dni wolnego na szczęście. No własnie tak najczęściej jest, że jak ktoś jest w związku to nikogo innego nie widzi, a oczy się otwierają, jak powstaje jakiś problem.
Morgana_Pendragon
3 maja 2015, 21:25Oj rozumiem cię świetnie... Moja najlepsza przyjaciółka znalazła sobie jakiś czas temu chłopaka i od tej pory ma wszystkich gdzieś (nieważne, że przyjaźnimy się 12 lat a jego zna od pół roku, taki tam szczegół). Rozumiem, że na początku związku ludzie poświęcają sobie dużo czasu, ale żeby nawet nie odpisać choćby na smsa? Na imprezach zajmują się tylko sobą a resztę zlewają... No bardzo miłe to jest ;)
nieplaczmy
3 maja 2015, 21:27Niestety oni nie są w nowym związku. To już trwa dwa lata. Bardzo niekulturalne i chamskie zachowanie.
kacper3
3 maja 2015, 19:26Zawsze mozesz focha zucic ....a przyjemnosc sie nie iczy czyli pokuta na dwa dni sie rozciaga:-) :-)
kacper3
3 maja 2015, 18:56Jak jest zal za grzechy i obietnica poprawy to odpuszczone, jutro za pokute masz dbry jadlospis:-) :-) :-) :-) i dobrze ze wyszles, czasem trzeba sie odhamic ze brzydko powiem, a to ze cos tam po pijaku...wiekszosc ludzi nie przywiazuje wagi do trajkotu po wypiciu wiec sie nie ma co przejmowac tylko myslec nad pokuta:-) :-) :-) swoja droga jest ruwnouprawnienie mozesz miec tez himery co m-c a co nie wolno?
nieplaczmy
3 maja 2015, 19:04Jutro za pokute dodatkowo powrót do ćwiczeń :D. Chociaż. To raczej przyjemność. Oj ja nie chcę być takim potworem jak dziewczyna mojego przyjaciela :D.