Walka trwa, ale tracę czasem siły, motywację i sens.
Wchodzę dziś na wagę, kolejne 0,5 kg mniej - radość, euforia, uśmiech od ucha do ucha.
Spotykam dziś faceta, ważnego dla mnie " A Ty co się odchudzasz? Aha, i 10 kg schudłaś od kwietnia? nie widać, coś opornie Ci to idzie"
Czasem miałabym ochotę wyjechać gdzieś daleko;) Z dala od takich ludzi. Ludzi dla któryś niegdyś zrobiłoby się wszystko.
Malina007
5 października 2016, 12:35Istny gorol ;-)
Artynu
5 października 2016, 06:36Uszczypliwość ludzka nie zna granic :/ Pomyśl sobie "Jeszcze zobaczysz, palancie" i kontynuuj swój założony cel nie zwracając uwagi na chamskie odzywki innych ;) Trzymam kciuki !
Ashee.
5 października 2016, 00:18Szkoda nerwów na takich ludzi, nie przejmuj się, nie warto :) Ale dla pocieszenia ci powiem, ze np jak moja babcia się dowiedziała, ze się odchudzam i ze co o zgrozo schudłam, bo nie daj Boże nie będzie miała powodów żeby mi dalej docinać to stwierdziła, ze nogi na pewno i tak mam dalej grube a w ogóle to nie mam kupować mniejszych ciuchów, bo i tak za chwile znowu przytyje :D