Kolejny dobry powód do tego, aby zmienić swój styl życia?
No pewnie!
Dlaczego tak bardzo motywują nas zdjęcia szczupłych ( i grubych też!) osób pijących wodę, gryzących jabłko? Bo wyglądają sexy, podświadomie wiemy że to osoby ZADBANE.
Czy równie pozytywnie oddziałuje na nas widok kogoś objadającego się chipsami czy kebabem? Bez względu na figurę, aczkolwiek wiadomo - najgorszy jest widok tłuścioszka który jeszcze się opycha, nawet jeśli to obraz nas samych...
Zawsze podążając do pracy z butelką wody w ręku lub robiąc zakupy na targu i wrzucając do wiklinowego koszyczka kolorowe owoce i warzywa czuję się sexy, pomimo rozmiaru 44/46... A gdy kupuję czekoladę, chipsy, pizzę? Czuję poczucie winy (jeszcze zanim je zjem) i chowam je pospiesznie do reklamówki aby tylko nikt nie zauważył jaki ze mnie prosiak...
Zazwyczaj nie jem na mieście sama, a wśród znajomych jem bardzo poprawnie ( w knajpie zamawiam zawsze sałatkę albo naleśnika z warzywami itp.), jaka to obłuda...
A co najgorsze - ja uwielbiam takie właśnie jedzenie, dlaczego więc obżeram się tym co mi szkodzi???
Nie wyobrażam sobie abym objadała się hamburgerem i frytkami i gdyby obok miał przejść na przykład ktoś z moich znajomych sprzed kilku lat albo pierwsza miłość... Masakra.
A gdyby ktoś nakrył mnie na jedzeniu sałatki - super, zero kompleksów nawet z takim wyglądem jak teraz.
A co jest w tym wszystkim najdziwniejsze - gdy jem sexownie (zdrowo) uwielbiam ładnie, kolorowo się ubrać, spryskać ulubionymi perfumami, zrobić sobie modną fryzurkę. Do obżarstwa wręcz przeciwnie - nie opłaca się... Kryje się w kącie taka żałosna i brzydka i wpierdalam. Hehe gdy piszę to tu, to wydaje mi się to takie śmieszne. Ale to śmiech przez łzy.
Podsumowując: Jedząc sexy jestem zdrowsza, wyglądam ładniej, jestem zadbana.
Wniosek: Jedz sexy. Zawsze. Bądź najbardziej sexy właśnie przed sobą, nie tylko przed innymi...
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 280kcal
II Śniadanie:
Jogurt Milko Czekoladowy, Banan
ok. 340kcal
Obiad:
Kasza gryczana z łyżeczką O.R papryką i pieczarkami
ok. 300kcal
Podwieczorek:
Nektarynki, Danio Light Waniliowy, Borówki amerykańskie
ok. 180kcal
Kolacja:
Dwie grzanki z wędliną, serem i pomidorem, borówki amerykańskie
ok. 350kcal
I niestety garść chipsów - nie mogłam się powstrzymać! ok. 200 kcal
Dzień:
ok. 1650kcal
No pewnie!
Dlaczego tak bardzo motywują nas zdjęcia szczupłych ( i grubych też!) osób pijących wodę, gryzących jabłko? Bo wyglądają sexy, podświadomie wiemy że to osoby ZADBANE.
Czy równie pozytywnie oddziałuje na nas widok kogoś objadającego się chipsami czy kebabem? Bez względu na figurę, aczkolwiek wiadomo - najgorszy jest widok tłuścioszka który jeszcze się opycha, nawet jeśli to obraz nas samych...
Zawsze podążając do pracy z butelką wody w ręku lub robiąc zakupy na targu i wrzucając do wiklinowego koszyczka kolorowe owoce i warzywa czuję się sexy, pomimo rozmiaru 44/46... A gdy kupuję czekoladę, chipsy, pizzę? Czuję poczucie winy (jeszcze zanim je zjem) i chowam je pospiesznie do reklamówki aby tylko nikt nie zauważył jaki ze mnie prosiak...
Zazwyczaj nie jem na mieście sama, a wśród znajomych jem bardzo poprawnie ( w knajpie zamawiam zawsze sałatkę albo naleśnika z warzywami itp.), jaka to obłuda...
A co najgorsze - ja uwielbiam takie właśnie jedzenie, dlaczego więc obżeram się tym co mi szkodzi???
Nie wyobrażam sobie abym objadała się hamburgerem i frytkami i gdyby obok miał przejść na przykład ktoś z moich znajomych sprzed kilku lat albo pierwsza miłość... Masakra.
A gdyby ktoś nakrył mnie na jedzeniu sałatki - super, zero kompleksów nawet z takim wyglądem jak teraz.
A co jest w tym wszystkim najdziwniejsze - gdy jem sexownie (zdrowo) uwielbiam ładnie, kolorowo się ubrać, spryskać ulubionymi perfumami, zrobić sobie modną fryzurkę. Do obżarstwa wręcz przeciwnie - nie opłaca się... Kryje się w kącie taka żałosna i brzydka i wpierdalam. Hehe gdy piszę to tu, to wydaje mi się to takie śmieszne. Ale to śmiech przez łzy.
Podsumowując: Jedząc sexy jestem zdrowsza, wyglądam ładniej, jestem zadbana.
Wniosek: Jedz sexy. Zawsze. Bądź najbardziej sexy właśnie przed sobą, nie tylko przed innymi...
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 280kcal
II Śniadanie:
Jogurt Milko Czekoladowy, Banan
ok. 340kcal
Obiad:
Kasza gryczana z łyżeczką O.R papryką i pieczarkami
ok. 300kcal
Podwieczorek:
Nektarynki, Danio Light Waniliowy, Borówki amerykańskie
ok. 180kcal
Kolacja:
Dwie grzanki z wędliną, serem i pomidorem, borówki amerykańskie
ok. 350kcal
I niestety garść chipsów - nie mogłam się powstrzymać! ok. 200 kcal
Dzień:
ok. 1650kcal
sziszazi
5 sierpnia 2013, 13:49Oj weź te chipsy straszne :///.. Super wpis, kolejny do kolekcji i 100% prawdy!! Słuszne Twoje spostrzeżenia! Pozdrawiam :****
Jedna.w.maratonie
5 sierpnia 2013, 02:22To troche "Jestes tym co jesz". ; DD
spioszek16
5 sierpnia 2013, 01:16sama prawda w tym co napisałaś , też tak mam :
KatyKala
5 sierpnia 2013, 00:14zdrowe jedzenie przedluza zycie :))
bedezdrowa
5 sierpnia 2013, 00:06do kła dnie tak jest jak piszesz! bez względu na rozmiar, ja z 36/34 mam identycznie!
pina1122
4 sierpnia 2013, 23:36Pocieszę Cię ;-) Ja dzisiaj nie mogłam się oprzeć tabliczce białej czekolady : ok 625 kcal. Kasza gryczana jest ciekawie przyrządzona , muszę spróbować ;-)
tobecomeabitch
4 sierpnia 2013, 23:34masz rację ! faktycznie.. aż chce mi się jeść tylko zdrowe jedzonko :)