Poprzednie podejście nie wyglądało idealnie i oczywiście zakończyło się w trakcie. W sumie jestem cały czas w tym samym punkcie - przynajmniej nie spasłam się całkiem, może to nie sukces, ale przynajmniej brak totalnej porażki.
Ostatnio brakuje mi też determinacji, żeby dążyć do innych celów - a przecież są moim celami, prawda? Dlatego czas się wziąć w garść!
OD DZIŚ odżywiam się na powrót zdrowo:
zero słodyczy
(poza malusieńkimi kawałkami ciasta w święta)
zero słodzonych napojów
(heh, będzie ciężko, bo prawie weszły mi w nawyk - ale to najgorsze zło!)
ograniczenie białego pieczywa i makaronu
dużo mięsa, dużo warzyw
odpowiednia ilość białka dziennie
(jeszcze nie wiem, czy będę chciała wszystko przeliczać tak w 100%)
regularne posiłki!
(moja zmora, odkąd pracuję)
Za to jutro nareszcie idę na zajęcia z Zumby - i nie ma że boli!
Wiecie, jak trudno się wybrać na fitness po raz pierwszy po przerwie?
W najbliższym czasie postanowię też, jaką częstotliwość ćwiczeń wybrać.
Wsparcie jest, ale mało.
Motywacja jest, ale mało.
Nic to, będziemy jechać na oparach
Oktaniewa
29 marca 2015, 12:09też czasem jadę na oparach . :D ale wstaje nastepnego dnia i jest kilka % wiecej :D a juz w ogóle 100% motywacji będzie jak zobaczę zmiane po miesiacu :D takze, do dzieła :D