Wczoraj fantastycznie spędziłam popołudnie, z moją ulubioną koleżanką Madzią. Przyjechała po mnie do pracy i wyskoczyłyśmy na godzinkę pogadać. Jak to dodaje energii jak człowiek się wygada, posłucha, że komuś w życiu się świetnie układa (nowa praca, nowy samochód:)) Magda jest wprost niesamowita. Dużo ryzykowała, żeby tyle osiągnąć, ale wygląda przepięknie, jest szczęśliwa. Super, że nie tylko smutasy są na tym świecie :))Wylądowałyśmy we włoskiej restauracji. Byłam już bardzo głodna, ale spokojnie spokojnie - nie rzuciłam się na spaghetti ani pizzę. Zamówiłam sobie polędwicę wołową z warzywami. Matko jak mi to smakowało.. niebo w gębie poprostu. Do wieczora byłam najedzona - ale tak rozsądnie najedzona. W domu tylko zjadłam trochę fety na kolację i kawalątek jabłka. Wiem, że to odstępstwo od I fazy SB- ale w końcu to 3 tydzień.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: duży pomidor w kosteczkę, ciut soli i pieprzu i dwie łyżki jogurtu naturalnego
II śniadanie w pracy: Serek danio z warzywami
Obiad w pracy: sałatka z sałaty, pomidora i czerwonej papryki z oliwą
Obiad w domu: wielka niewiadoma, ale takiej niespodzianki jak wczoraj - raczej nie będzie
Kolacja: zrobię leczo z cukinii i piersi - będzie jeszcze na jutro na obiad.
Miłego dietkowania przedweekendowego :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Mirray
14 listopada 2008, 10:53Tyłek mnie tak boli że nie mogę siedzieć... :) Ale to tak jakby miły ból hehe bo wiem że to dla mojego dobra... :) Ciepłe myśli śle... :)
Mirray
14 listopada 2008, 10:42No to mi smaka narobiłaś tą polędwicą z warzywami.... :) A co do spotkań jestem za... też lubię się spotykać z moją ulubiona koleżanką... nawet razem zaczęłyśmy dietę i kupiłyśmy sobie rowerki... :) teraz to tylko lepiej musi być... :) Pozdrawiam Cię serdecznie... :)