Jaki męczący dzień... sporo pracy i do tego okres. Przez tą comiesięczną udrękę, dzisiaj brak ćwiczeń. Ale może jutro dam radę... .
W pracy stres, szefowa szaleje, do wszystkiego i wszystkich się czepia. Ale może jej szybko przejdzie. Oby..
Coś ostatnio sporo wydatków... martwi mnie to, bo kasy na koncie raczej nie przybywa...
Oby tylko ważenie niedzielne przyniosło jakiś pozytyw.
Barkuje pozytywów.
NewJusta
emiiily
28 listopada 2013, 23:09Szefowa coś przewrażliwiona jakaś, musisz do niej z uśmiechem to i ona odwzajemni:)
Rastia
28 listopada 2013, 20:43Głowa do góry :) Przy pozytywnym nastawieniu wszystko idzie jakoś łatwiej :)