To już miesiąc jak pisałam, leci czas, waga niekoniecznie, ale też miałam w tym miesiącu parę imprez , urodziny, święta, nie da się całkiem odsunąc się od zycia, ale musze powiedzieć, że z przyjemnością wracam do mojej diety, 5 posiłków dziennie, z czego 3 zjadam w pracy, śniadanie, 2 śniadanie i obiad. Właściwie wszystko przygotowuję w domu, obiad tylko podgrzewam w pracy. generalnie jem co 3 godziny, Przekąske popołudniowa to 4 godz po obiedzie i potem znowu co 3. Kolacja o 20. Nie jestem głodna, czasem lekko łakoma. Nie miałam zresztą nigdy problemu ze słodyczami, pogryzaniem czegoś przed telewizorem, ani orzeszków, ani chipsów nie jadam. Czasem jak sobie robimy seans filmowy to robię popcorn, ale to rzadko, 2 x w roku. Nawet jak nie osiągnę zamierzonego celu w odpowiednim czasie to moze dla zdrowia, taka rozpisana dieta dobra jest. Tylko nie pije tyle wody, podchodze zdroworozsądkowo, jak chce mi się cos zjeśc, to wypijam albo herbate , albo kawę , albo wode, ale nie katuje się wodą tak żeby mi uszami sie wylewala. Ale jak patrzę jak ludzie jedzą tłusto, dużó, piją straszne ilści napojów słodkich, i nic ich nie przeraża, nawet nadwaga ani nawet przebyty zawala w wieku 25 lat. Nie ma na rynku, niestety smaxcznych i zdrowych "jadłodajni, ale nawet nie wiem czy mialoby to wzięcie, nie chodzi mi o wegetariańskie knajpy ale zdrowe, np ziemniaki "z wody' a nie z tłuszczem, kasze, ryz bez dodatków, jak chcę moge polać skwareczkami, wtedy widzę ile ich dołozyłam.
A już super byłoby miec na podorędziu taki bar, dostajesz tam jedzonko na cały dzięn rozpisane 1500 kalorii, i...żeby to nie kosztowąlo majątek,
Może Vitalia zrobi taki catering? Jakby co to mój pomysł ;).
Bardzo wiele mlodych dziewczyn jest na diecie, szarpią się, meczą,widać po Vitalii a to czubek góry lodowej; takie czasy? czy o co chodzi. Ja jestem już stara ale w młodości nie mialam problemów, ze za gruba jestem, jadłam co chciałam, ale tez się ruszałam, biegałam do autobusu, chodziłam piechotą do przystanku, na uczelnię, było mniej samochodów, Teraz jak przyjechalam do p[racy autobusem to byłam jakby bohaterką, a w sumie przeszlam moze 4 kilometry tylko. Czas wszystkich goni? Mnie też, ale... to smutne ,
Uparciucha777
14 maja 2014, 11:05Witam cieplutko ,masz rację w tym co piszesz.,Ciężko mi jest się przystosować do dietki, ale oczywiście nie rygorystycznie, bo mam taki charakter ,ze na długi dystans to mnie zniechęca, ale takie tłumaczenie sobie,ze to nie jest zdrowe, zjedz coś bardziej zdrowego to na mnie działa, i chyba to jest moja droga do sukcesu, małymi kroczka do celu.bo w końcu trzeba tez czasami czerpać przyjemności z tego życia a nie katować się.Damy radę, ważne ,że w świadomości mamy to ,że musimy coś z tym zrobić i to daje tez nam trochę radości.....Buziaczki Pa.