z panem Bartkiem z serwisu lakierniczego.. emocje trochę opadły (i nawet nie był potrzebny kolejny kieliszek wina ).. w następny poniedziałek oddaję karolkę w, mam nadzieję, kompetentne ręce.. drobne dwa i pół tysiąca złotówek i będzie jak nowa.. jakby nigdy nie spotkała żadnego murku na swojej krótkiej życiowej drodze
wychodzi na to, że najłatwiej przyjdzie mi w tym tegorocznym poście zrezygnować z zakupów.. zwyczajnie jestem totalnie wypłukana z każdego możliwego grosza, a nawet gorzej.. bo lakiernikowi trzeba będzie podetknąć kredytowy plastik podejrzewam nawet, że ten stan kieszeni może się przeciągnąć na jakiś czas po świętach.. ale trudno.. my gentelmeni przyjmiemy to z godnością i nie będziemy ciągnąć tego wątku..
a z bardziej tematycznych spraw, wczoraj miło było się zważyć - ponad kilogram na minusie Jak widać wystarczy się trochę pilnować z podjadaniem, ograniczyć do minimum wieczorne wino i lekko się poruszać, a efekty same przychodzą.. niby takie proste, takie oczywiste, a jednocześnie tak trudno wykonalne..
weekend domowy.. i dobrze, bo w poniedziałek kolejna delegacja (wczoraj też byłam).. a w środę ta nieszczęsna inkwizycja..
Anankeee
6 marca 2020, 18:42Sporo się u Ciebie dzieje :) Zazdroszczę utraty wagi ;) Udanego spokojnego weekendu ;)