w przeciwieństwie do poprzedniego tygodnia, nie jadę w żadną delegację. Żadnych pociągów, samochodów, noclegów poza domem. Pasuje
Posiedzę w domu, poćwiczę zgodnie z kalendarzem, przypilnuję michy i innych bieżących babskich spraw.
Szczerze mówiąc nie jestem ostatnio zbyt rygorystyczna wobec podejścia do jadłospisu. Za dużo pieczywa, słodycze, podjadanie pomiędzy posiłkami. Łatwo daję się złamać. Niby wiem, że nie powinnam, ale zbyt łatwo się rozgrzeszam. A to, że w podróży, a to, że nie zjem kolacji, a to, że przecież poćwiczę, a to, że jedno ciastko, czekoladka, to nic złego, a, że dwa, to tez nie koniec świata. Nie umiem nawet sobie postanowić, że koniec z odpuszczaniem, bo się boję, że i tak nie dotrzymam obietnicy. Nie umiem znaleźć w sobie tej determinacji. Totalny kryzys
Może teraz? Jak o tym napisałam? Dotrze do tej pustej łepetyny?
RADUGA
22 stycznia 2020, 10:18jakbym o sobie czytała :) Mam dokładnie to samo! Jak napisałaś to pomogło?
Nelawa
22 stycznia 2020, 10:52może.. trochę.. ale nie do końca :(
magda-48
21 stycznia 2020, 07:22pisz, pisz... Tutaj jak na spowiedzi i jakos łatwiej sie ogarnąc,kiedy wiesz, ze potem bedziesz musiała o tym pisać.Mnie to przynajmniej pomaga
Nelawa
22 stycznia 2020, 10:55widocznie jesteś bardziej ogarnięta niż ja.. ale się postaram :)
Karampuk
20 stycznia 2020, 15:37i jak dotarło bo napisaniu ?
Nelawa
20 stycznia 2020, 15:56To się dopiero okaże. Oby..