po analizie ostatnich tygodni doszłam do wniosku, że dzięki temu, iż postanowiłam się skurczyć jestem bardziej oszczędna. Jak to działa?
po pierwsze - nie kupuję wina i żadnych słodyczy. o ile wydatki na słodycze były raczej incydentalne, to wino było dość znaczącą pozycją w moim budżecie.
po drugie - nie kupuję ciuchów. bo po co? przecież niedługo i tak będą za duże zostawiam sobie tę przyjemność jak zobaczę 6 z przodu. i to taką solidną 6, a nie przypadkową łaskawość wagi. przy okazji działa to dodatkowo motywacyjnie.. przecież lato, jakaś fajna nowa kiecka by nie zaszkodziła
po trzecie - nie kupuję butów. co prawda, niby z butów nie wychudnę, ale co będzie jak nie będą pasowały do nowych szmat?
po czwarte - robię generalnie bardziej przemyślane zakupy niż wcześniej. wtedy było, jak leci i na co miałam ochotę, bo przecież i tak wszystko jemy. a teraz ostrożnie - nic, czego nie powinnam, żeby nie kusiło
dzisiaj trening. muszę powiedzieć, że nawet je polubiłam i jestem po nich mocno wypocona i zadowolona ale są dosyć długie (obecnie to ok. 1 godz. 50 min. - 3x w tygodniu), a ja na ten czas potrzebuję wolnego pokoju i komputera. jak mój k. jest w domu, to nie jest takie proste. ale na szczęście wykonalne. zatem do miłego spoconego podkoszulka
marzenciag5
22 maja 2019, 12:53Są plusy diety jak widać :)
CookiesCake
21 maja 2019, 15:49A co ćwiczysz że aż tyle to trwa? :-)
Nelawa
21 maja 2019, 15:57trening ułożony przez trenera na Vitalii. Rozgrzewka, siłowy, cardio, a na koniec jeszcze rozciąganie. na razie z niego nie chcę rezygnować, bo jest dość wszechstronny