Najgorsze jest, to że to nie jest lenistwo, mam już dość pokaźną historię choroby, depresja trzyma się mnie od ładnych paru lat i tak naprawdę często jest tak, że nie mam nic prócz lodówki pełnej jedzenia. Nie wiem co robić... tak dużo mnie to kosztowało, najgorsze jest to, że odchudzanie miało być tylko początkiem a ja tkwię w martwym punkcie... nikt mi już nie pomaga, terapia doprowadza mnie do szału, bo nie zwykłam obnażać się przed kimś emocjonalnie, leki już na mnie nie działają, całymi dniami siedzę sama w domu ze swoimi ciężkimi myślami... chciałabym się z tego wyrwać, próbowałam już wielokrotnie ale to wszystko było na krótką metę...
Nie wiem po co to napisałam szczególnie na takim portalu...
Może łudzę się, że jest tu ktoś kto ma podobne przejścia i kto potrafi mi coś doradzić...
MissShepard
5 lutego 2014, 18:59ja tez się obzeram na tle emocjonalnym.. schudlam z 82do68 i potem kompulsamiw 2mce do 73...masakra,wiem jak ci ciezko ;
flanella
20 stycznia 2014, 21:16Może Cię pocieszy fakt, że nie jesteś sama z tym problemem. Jest nas więcej. Ja jak na razie mam "lekkie" objawy. Raz jest lepiej raz jest gorzej. Nie wolno się poddawać, bo przegrasz. Tylko walka i "wkręcanie" sobie pozytywnych myśli może dać jakiś skutek. Brzmi to trochę infantylnie, ale ja w to wierzę. Trzymaj się.
Angela104
20 stycznia 2014, 21:10Też się boje zobaczyć 7 z przodu ... ;c może jakiś psycholog ?