Trochę na tarczy, ale jednocześnie trochę z tarczą w dłoni. Chciałam Wam, kochane moje napisać dziś o tym, co działo się u mnie przez ponad miesiąc nieobecności na Vitalii.
Ale może najpierw o wynikach odchudzania, walce z tłuszczem i własnymi kompleksami słów kilka. Nie udało się! Jedyne co mi dziś przychodzi do głowy. Stanęłam dziś na wagę i zanotowałam wzrost do 72 kilogramów :(. Przyznać muszę, że załamało mnie to trochę, choć wiem, że dziś prawdopodobnie waga troszkę kłamie, ponieważ spodziewam się miesiączki i mój organizm zatrzymuje wodę. Cóż, nikt przecież nie powiedział, że będzie łatwo i prosto. Walka z kilogramami w ostatnim miesiącu zeszła nieco na drugi plan, ale dzisiejsze ważeni dało mi w kość i chcę żeby z przodu znów była 6! Nie poddam się zwłaszcza, że mam o co walczyć. I tu przejdę do części pozytywnej... mocniej zabiło mi serce na wiosnę :) Stan zakochania jednak jest równy stanowi niekontrolowania tego, co się je i pije... a ja trafiłam na bardzo przekonywującego Typa :P który na dodatek lubi moją kuchnię. Nic nie dało jedzenie 1/3 porcji... muszę zwyczajnie wyrzec się makaronów, które tak uwielbiamy oboje. Poza tym za dużo piwa, co jak dziś zauważyłam, też nie robi mi wcale dobrze... muszę z niego zrezygnować i to całkowicie. Z niepokojem zauważyłam też, że stopień akceptacji mojej osoby i tego jak wyglądam wpływa na to, że pozwalam sobie jeść więcej i nie koniecznie zdrowo. Chyba się rozleniwiłam dietowo, a uczucie uśpiło moją czujność w stosunku do postanowienia zmiany swojej sylwetki raz na zawsze.
Dlatego właśnie dziewczyny moje kochane PROSZĘ WAS O WSPARCIE i kilka ciepłych słów, dzięki którym powrócę na właściwe tory :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kamila.wagrowiec1980
15 czerwca 2011, 13:43witam po przerwie , naprawdę się rozleniwiłaś , ale wiem że sobie poradzisz i napewno osiągniesz 6 z przodu , pozdrawiam.
Riava
15 czerwca 2011, 13:29Nie jestem sama miało być:)) wybacz:D
Riava
15 czerwca 2011, 13:28Więc ni ejesteśmy same...najgorsze jest to, kiedy Ci mówi że i tak pięknie wyglądasz i że nie musisz się już odchudzać. Wtedy masz ochotę pochłonąć wszystko w zasięgu wzroku:)) mnie się teraz Snikers marzy...ale twardo mówię jeszcze "Nie"
dominika0406
15 czerwca 2011, 11:28Alez duzo wyrzeczen mamy ja tez uwielbiam makarony pod kazda postacia i zimno piwko z sokiem do tego moge sobie tylko pomarzyc zawzielam sie na maxa i jesli Ty kochaniutka nie chcesz sie zapuscic tak jak zrobilam to ja to zapomnij o tych pysznosciach albo przynajmniej tak jak pisalas jedz 1/3 porcji pozdrawiam serdecznie i zycze wytrwalosci.
asik280
15 czerwca 2011, 11:27Okres wyjaśnia wszystko bez załamki :) Kilka dni diety i będzie 6 :) Super że serduszko się rozpaliło :) Życzę powodzenia w diecie a przede wszystkim w miłości :)